Jeśli oprawa znicza nie jest zniszczona, można ją wykorzystać. A jeśli już kupować nowe, to w ograniczonej ilości. Zamiast sztucznych wiązanek, lepiej wybrać naturalne, biodegradowalne. No i należy pamiętać o segregacji. To rady urzędników dla osób odwiedzających cmentarze.
Temat jest "na czasie", bo zbliża się 1 listopada. Na cmentarzach w regionie ruch już jest spory, a będzie z każdym dniem coraz większy. Dlatego właśnie władze Biłgoraja kolejny rok z rzędu ze sporym wyprzedzeniem wystosowały do mieszkańców miasta apel o to, by do odwiedzin na cmentarzach podchodzić z głową, a zakupy ograniczać. Przekonać do tego mają m.in. statystyki, z których wynika, że Polacy rocznie kupują około 300 mln zniczy, co oznacza, że na jedną osobę przypa aż 8 sztuk!
– Nie twórzmy wielu ton śmieci z plastiku i szkła. Zapalmy jeden symboliczny znicz na grobie bliskiej osoby. Modlitwa czy wspomnienie bliskich nam zmarłych znaczą więcej niż dziesiątki zapalonych zniczy czy pomnik zastawiony sztucznymi kwiatami – przekonują w Biłgoraju.
To już kolejna taka odezwa w ostatnich latach. Niestety, poprzednie przynosiły raczej marny efekt. – W 2020 roku z naszych cmentarzy komunalnych przy ul. Lubelskiej wywieziono 87 ton śmieci, w kolejnym już 104 tony, a w tym, do końca września 59 ton – wylicza Paweł Jednacz, rzecznik Urzędu Miasta w Biłgoraju. Dlatego w tym roku apel jest ponawiany.
– W pełni się z tym zgadzam. Im mniej śmieci zostanie, tym lepiej – mówi Małgorzata Bzówka, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Zamościu, które zarządza miejskim cmentarzem i odpowiada również za wywóz nieczystości na terenie miasta.
Jej zdaniem, zamiast plastikowych ozdób, na groby warto kłaść naturalne wkonane np. z suszonych roślin i kwiatów. – Są piękne i trwałe, naprawdę długo bardzo ładnie prezentują się na grobach, a kiedy już są wyrzucane, to mogą zostać poddane biodegradacji – przekonuje Bzówka.
Dodaje, że to również sposób na sezonowe "podreperowanie budżetów" lokalnych twórców, rękodzielników. Bo oni mogą zarobić, a klienci tak naprawdę zaoszczędzić. Naturalne ozdoby są często tańsze od sztucznych.
– Tyle, że u nas zainteresowanie naturą jest znikome. Człowiek się narobił, a kupować nikt nie chciał. Dlatego ja sama z roślinnych wianuszków już zrezygnowałam. Ludzie chcą plastik, to kleję im plastik. Z czegoś muszę przecież żyć – rozkłada ręce florystka, właścicielka niewielkiej kwiaciarni w Zamościu.
Wygląda więc na to, że po listopadowych świętach, pojemniki na śmieci znów zapełnią się sztucznymi ozdobami. I znowu będzie problem. Bo choć np. na cmentarzu komunalnym w Zamościu są ustawione pojemniki do segregacji śmieci, to mało kto przejmuje się tym, co powinno do nich trafiać.
– Odbieramy plastik zmieszany z metalem, szkłem, papierem, a czasem nawet jakimś gruzem. Jeśli to trafia na seperator, to po prostu uszkadza maszynę – mówi prezes zamojskiego PGK. Dodaje, że tego rodzaju odpady nie mogą zostać poddane recyclingowi.
Na szczęście pewne proekologiczne rozwiązania się przyjmują. Zarówno w Biłgoraju, jak i w Zamościu na cmentarzach od kilku lat funkcjonują specjalne regały dające "drugie życie zniczom". Można na nich ustawiać, zamiast wrzucać do kontenerów, oprawy już wykorzystane, ale jeszcze w dobrym stanie, które z powodzeniem mogą służyć innym. Ten pomysł się sprawdza. Ruch na półkach jest duży i to nie tylko w okresie Wszystkich Świętych.