Wygląda to na zmasowany atak drobnoustrojów. Bakterie coli opanowały ostatnio wodociągi w Zwierzyńcu, Szczebrzeszynie, Rykach
54-letni Stanisław, rolnik z jednej z podzamojskich wsi, wybudował szambo, które ma niezwykłe właściwości. Nigdy się nie przepełnia!
- Ziemia u nas piaszczysta, a w szambie jest dziura - cieszy się gospodarz. - Gdzieś to się wszystko w glebie podziewa czy jakoś ugniata. A jak tam zrobi się za ciasno, pompuję gnojówkę na pola. Wielu tak robi. I jakoś tych coli u nas nie widać!
Kanalizacja w zamojskich wioskach to rzadkość. Większość gospodarzy wywozi nieczystości wynajętymi beczkowozami. Tak jest m.in. w Górnikach koło Józefowa. Kilka tygodni temu wykryto tam w wodociągu bakterie coli. - A przecież opróżniamy szamba regularnie - dziwi się Władysław Kołodziej z Górnik. - Nie my te bakterie do wodociągu napuściliśmy.
W ostatnich dwóch tygodniach do skażeń wody doszło w Zwierzyńcu, Szczebrzeszynie i Rykach oraz m.in. w Plebance i Hubinku w powiecie tomaszowskim. Teraz woda jest już tam zdatna do picia. Skąd jednak taki zmasowany atak bakterii? Tadeusz Muca, kierownik zwierzynieckiego Zakładu Gospodarki Komunalnej, jest przekonany, że winę ponoszą właściciele gospodarstw w okolicach ujęć i ich nieszczelne szamba.
Sanepid tego nie potwierdza. - Przyczyny mogą być różne - mówi Grażyna Przytuła, starszy inspektor w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Biłgoraju. - Na pewno wpływ na skażenie wody miały intensywne deszcze. To dzięki nim bakterie kałowe mogły dostać się z pól do wodociągów. A te szczelne, jak widać, nie są.
Wiesław Skubisz z Zamościa jest inżynierem sanitarnym i wiceprezesem przedsiębiorstwa "Biotop”. Według niego, najlepszym lekarstwem na pozbycie się coli jest budowa w wioskach i małych miasteczkach kanalizacji. - Nieraz widziałem w gospodarstwach studnie w najniższych miejscach posesji - złości się. - Nic dziwnego, że brudna woda do nich spływa. Jeśli na podwórku szamba są nieszczelne, kłopot gotowy. Dlaczego ostatnio skażenia są tak masowe? Trudno powiedzieć. Sanepid jest instytucją, która realizuje swoją politykę. Kto wie czy nie ma to jakiegoś związku z wyborami...
Stanisław Jaślikowski, szef sekcji higieny zamojskiego sanepidu, jest takim stawianiem sprawy zdziwiony. - Kontrole są prowadzone, ale nie ma na nas żadnych politycznych nacisków - zapewnia. - To absurd. Działamy racjonalnie i rutynowo.