Radnym PiS nie spodobał się pomysł, by miasto wydało 13 mln zł na CKF. Ale jak doszło do głosowania nad tą inwestycją, żaden nie podniósł ręki na "nie”.
A jednak do dyskusji nad celowością budowy w mieście obiektu z trzeba salami kinowymi doszło.
Kontrowersje wzbudził przede wszystkim fakt, że zamiast planowanych 25 procent, samorząd Zamościa będzie musiał dołożyć do inwestycji aż 60 procent jej kosztów, czyli ponad 13 mln zł.
- Przecież te pieniądze powinno się przeznaczyć na inne cele. Trzeba pomyśleć, jak zatrzymać w Zamościu młodych ludzi, którzy nie mają tutaj pracy i perspektyw. Wyjeżdżają bez nadziei do innych miast lub za granicę - zaapelowała radna Wanda Sędłak.
- Nie jestem przeciwny tej budowie. Ale rozczarowuje mnie wysokość unijnego dofinansowania - zaznaczył Krzysztof Zwolan. - Miało być 75 procent, a jest 40. To duża różnica.
- Czy nam w ogóle takie centrum jest potrzebne? - dopytywał Dariusz Zagdański. - A może tak w tym budynku pomieścić także orkiestrę włościańską i dom kultury.
Propozycje te torpedował prezydent Marcin Zamoyski. - Chodniki mogą być zrobione za rok, czy dwa. Przecież tyle już wytrzymaliśmy, z tymi które są - mówił prezydent. - A to kino też może zatrzymać młodych ludzi.
Stwierdził, że zadaniem CKF będzie m.in. promocja polskiego kina, które powinno zająć miejsce "amerykańskiej czy indyjskiej sieczki”.
I choć radni nie wyglądali na do końca przekonanych, to decyzji prezydenta nikt się nie sprzeciwił. Za sfinansowaniem budowy CKF zagłosowało 14 radnych. Siedem osób wstrzymało się od głosu.
Inwestycja ma być gotowa za dwa lata.
(pele)