ZDK musi przetrzebić swoje zbiory. Ponad dwa tysiące książek wyceniono po 1 lub 2 zł. Za taką cenę sprzedawane są znakomite dzieła literatury polskiej i światowej, szkice oraz eseje literackie a także m.in. albumy z malarstwem.
Zamojski Dom Kultury posiada jedną z największych bibliotek w mieście. Tworzona była przez kilkadziesiąt lat, od założenia placówki. Jednak niewielu mieszkańców Zamościa o tym wiedziało. Z księgozbioru korzystali głównie pracownicy placówki.
Ostatnio przy ul. Partyzantów 13 zrobiło się jednak za ciasno. Podjęto zatem decyzję o zmniejszeniu bogatego księgozbioru. "Zbędne” książki są teraz sprzedawane po 1 lub 2 zł.
– Biblioteka była właściwie martwym punktem w naszej placówce – mówi Andrzej Pogudz, dyrektor ZDK. – Niektóre książki nigdy nie były wypożyczane. Nie pozbywamy się jednak wszystkich. Część z nich znajdzie się w poszczególnych działach, jeśli będą tam przydatne.
Tych niepotrzebnych jest prawdopodobnie ponad 2 tysiące. Ich liczba może się zwiększyć, bo trwa jeszcze inwentaryzacja.
– Księgozbiór musi służyć pracownikom – tłumaczy Pogudz. – Książki, które jakby nie wpisywały się w tę działalność, nie mogły być oddane np. do Książnicy Zamojskiej, bo oni już te pozycje mają. Nie ma sensu ich dublować. Zresztą wiele placówek w Zamościu pozbywa się zbędnych książek.
Większość niechcianych publikacji to jednak cenne pozycje. Zauważyliśmy np. album fotograficzny Adama Bujaka pt. "Orle Gnizada” (są to fotografie wybranych zamków Polski), kilka grubych książek z tzw. serii Ceramowskiej (to znakomite opracowania historyczne) oraz liczne wydawnictwa Ossolineum i Biblioteki Narodowej.
Dlaczego kosztują tak niewiele? Bo mieszkańcy Zamościa bardzo niechętnie czytają książki (widać to np. w pustawych księgarniach).
– Gdyby wyceniono je np. na pięć złoty pewnie nie znalazłyby nabywców – mówi jeden z pracowników ZDK. – A my chcemy, żeby były czytane, a nie poszły do śmietnika. Szkoda, że musimy się ich pozbywać, ale nie ma innego wyjścia. W ZDK będzie luźniej.