Były cztery. Weszły do sklepu i zrobiły tzw. sztuczny tłok. A potem skradły sztuczną biżuterię i trochę gotówki.
Jak opowiadała później policji ekspedientka, w pewnym momencie w lokalu pojawiły się cztery kobiety. Miały ciemną karnację i były ubrane w kolorowe, długie sukienki.
Narobiły zamieszania, żeby odwrócić uwagę sprzedawczyni. Później, jak gdyby nigdy nic wyszły. Wtedy okazało się, że wraz z nimi zniknęła sztuczna biżuteria, warta ok. 650 zł. i 100 zł w gotówce.
Poszkodowanym jest 37-latek z Tarnogrodu, właściciel sklepu. Policja szuka złodziejek.