To pewne. Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej w Zamościu zostanie sprywatyzowane. Już wiadomo, że spółkę chce kupić firma "Panas-Transport” ze Zwierzyńca. Niektórzy obawiają się zmian.
Zbigniew Czarny prasuje w PKS od 25 lat. Zarabia netto 1,2 tys. zł. Jeździ mocno wysłużonym, ponad 15-letni autobusem. Ale jest optymistą.
– Jeśli ten majątek kupi prywaciarz, to może odnowi tabor, a ludziom podniesie pensje… – zastanawia się. – W Warszawie kierowcy PKS dostają po 3 tys. zł miesięcznie. Za takie pieniądze można normalnie żyć.
W zamojskim PKS pracuje ponad 130 osób. Spółka w całości należy do Skarbu Państwa. Ministerstwo przeznaczyło ją właśnie na sprzedaż. Do transakcji ma dojść w tym roku. Jest już nawet potencjalny kupiec.
– Potwierdziłem to w ministerstwie – mówi Wiesław Fik, prezes zamojskiego PKS. – Na razie nie ujawniono nam jaka to firma. Ministerstwo prowadzi z inwestorem rozmowy, sprawdza go, prześwietla… Nie można wykluczyć, że ofertę zaakceptuje.
Pracownicy PKS obawiają się jednak, że magnesem dla inwestorów mogą być jedynie atrakcyjne grunty (chodzi o dworzec PKS na Nowym Mieście oraz tzw. "bazę” przy ul. Sadowej).
– PKS jest jednym z największych pracodawców w regionie – martwi się Marek Walewander, szef zakładowej "Solidarności”. – Nie wolno o tym zapominać. Dlatego będziemy postulować o to, żeby inwestor był branżowy. Oraz, aby nabył majątek w całości. To zapewni byt przedsiębiorstwu.
Kto miałby kupić spółkę? Jej pracownicy mówią nieoficjalnie o zwierzynieckiej firmie przewozowej z "Panas-Transport”. Czy to prawda?
– Rzeczywiście złożyłem taką deklarację – przyznaje Przemysław Panas, właściciel "Panas-Transport”. – Pracowałem w zamojskim PKS, wiele się tam nauczyłem. Znam także i cenię załogę przedsiębiorstwa. Dostrzegam tam potencjał. Nie wiem, czy ministerstwo zaakceptuje mój wniosek, ale mam taką nadzieję.
Gdyby tak się stało, jaka będzie przyszłość PKS?
– Połączę go z moją, działająca już przecież firmą – tłumaczy Panas. – Nowy PKS nadal będzie zajmować się przewozem osób. Wzbogacimy ofertę o transport towarowy, a nawet uruchomimy specjalne linie turystyczne. Wszystko oczywiście na skalę europejską. Bo ja lubię duże wyzwania.