Starsza pani dała się nabrać. Wpuściła do mieszkania nieznajomego mężczyznę, a po jego wyjściu była uboższa o 500 zł.
Do mieszkania samotnej 79-latki zapukał jakiś człowiek. Przedstawił się, jako pracownik gazowni. Aby uśpić czujność staruszki, stwierdził, że ta ma nadpłatę i poprosił ją o wydanie reszty z 200-złotowego banknotu.
Staruszka sięgnęła do szafki po pieniądze i przygotowała dla inkasenta odpowiednią sumę. Wtedy ten poprosił jeszcze o sprawdzenie numerów fabrycznych kuchenki i szczelności palników. Gdy kobieta szła do kuchni, gość stwierdził, że na moment skoczy jeszcze do mieszkania obok, by zwrócić pieniądze i zaraz wróci, by spisać dane.
Więcej się w mieszkaniu 79-latki oczywiście nie pojawił. A zamościanka dopiero po jakimś czasie zorientowała się, że mężczyzna ukradł jej portfel, w którym było 500 zł.
Policja szuka oszusta-złodzieja. To młody mężczyzna, w wieku ok. 20 lat. Ma mniej więcej 180 wzrostu, jest krępej budowy ciała. Ma okrągłą twarz i krótkie blond włosy. Przedwczoraj był ubrany w jasną koszulkę.
Czy uda się go znaleźć? Nie wiadomo. Pewne jest, że starsi ludzie powinni w kontaktach z nieznajomymi być bardziej ostrożni. Zwłaszcza, że to oni właśnie w ostatnim czasie najczęściej padają ofiarą oszustów.
Co robić w takich sytuacjach?
– Jeżeli ktoś odwiedza nasze mieszkanie i podaje się za pracownika jakiejkolwiek instytucji, zadzwońmy do tej jednostki i spytajmy, czy taki człowiek miał nas odwiedzić – podpowiada Joanna Kopeć, rzeczniczka zamojskiej policji. – Zawsze należy żądać dokumentu potwierdzającego tożsamość. Jeżeli zachowanie takiej osoby wzbudzi nasze podejrzenia niezwłocznie należy zawiadomić policję.