Mieszkańcy Hrubieszowa ustawiają się z wiadrami pod beczkowozami i czekają na dobre wieści z sanepidu.
- Zdążyłem się tylko ogolić i... koniec - relacjonował wczoraj w południe Zygmunt Paluch, który mieszka przy ul. 3 Maja. - Pranie wstrzymane, ale przynajmniej zdążyliśmy zrobić zapasy - powiedziała Józefa Podgórska, mieszkanka bloku przy ul. Piłsudskiego.
Nie wszyscy mieli takie szczęście, bo woda mineralna szła w sklepach, jak... woda. - Klienci kupowali po kilka butelek i do południa nie zostało nic - opowiada Lucyna Lebiedowicz, właścicielka sklepu wielobranżowego przy ul. Zamojskiej. - Mąż obdzwonił hurtownie, ale nigdzie nie mieli zapasów.
Kurki w całym mieście zakręcono po tym, jak rano pracownicy Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej odkryli, że w nocy ktoś majstrował przy ujęciu wody. - Sprawca pokonał półtorametrowe ogrodzenie z siatki, zerwał plomby i wykuł trzy aluminiowe włazy na betonowych studniach głębinowych - informuje sierż. Justyna Popek, rzecznik prasowy hrubieszowskiej policji. - Ale ich nie zabrał - zaznacza.
To mogła być sprawka poszukiwacza złomu, ale nie można wykluczyć, że ktoś chciał zatruć wodę. Dlatego sanepid odciął dostawy wody dla całego miasta i pięciu podhrubieszowskich wiosek. - Pobraliśmy próbki do badań - informuje Maria Kwiatkowska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Hrubieszowie. - Analiza bakteriologiczna potrwa dobę, a na wyniki badania na zawartość metali ciężkich trzeba poczekać przynajmniej do piątku.
- Wyznaczyliśmy awaryjne punkty poboru wody nadającej się tylko do celów gospodarczych i skierowaliśmy tam dziewięć beczkowozów - poinformował nas Zbigniew Dolecki, burmistrz Hrubieszowa. - Czekamy na wyniki badań, mamy nadzieję, że nie sprawdzi się czarny scenariusz.
Wodociąg nie będzie czynny do odwołania. Braku wody nie odczuli pacjenci hrubieszowskiego szpitala, który - podobnie jak jednostka wojskowa i Zakład Energetyki Cieplnej - korzysta z własnego ujęcia.
Prokuratura Rejonowa w Hrubieszowie wszczęła wczoraj śledztwo w kierunku sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób. Sprawcy takiego czynu groziłoby do 8 lat pozbawienia wolności.