Z anonimowych ankiet przeprowadzonych przez psychologa wynika, że w hrubieszowskim urzędzie pocztowym mogło dochodzić do mobbingu.
W zarządzonej przez PIP ankiecie wzięło udział 36 osób. – 28 z nich, czyli 80 proc. załogi, wskazało na występowanie nieakceptowanych zachowań – informuje insp. Włodzimierz Fudali z zamojskiej PIP.
Pracownicy podkreślali, że spotkali się w pracy m.in. z agresją słowną, obraźliwymi uwagami, zlecaniem zadań powyżej posiadanych kwalifikacji i umiejętności, ośmieszaniem i podważaniem kompetencji zawodowych. 17 osób wskazało na naczelnika, pozostali na bezpośrednich przełożonych. – Pracownicy byli rozliczani z planu sprzedaży lokat, kredytów, gazet i towarów – przedstawia wyniki kontroli insp. Fudali. – Naczelnik przestrzegał, że jeżeli ktoś nie wykona planu, będzie pierwszy do zwolnienia lub przeniesienia na gorsze stanowisko.
Aby nie stracić pracy, pracownicy m.in. wykładali pieniądze na prenumeratę pism i zaciągali pożyczki w Banku Pocztowym. – W tym tygodniu wystąpimy do pracodawcy, aby przeanalizował ankiety i podjął działania zmierzające do wyeliminowania zachowań noszących znamiona praktyk mobbingowych – zapowiada Fudali.
A za trzy miesiące PIP przeprowadzi kontrolę sprawdzającą wraz z kolejnymi ankietami. – Jeżeli okaże się, że w kwestii zachowania naczelnika nic się nie zmieniło, złożymy zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa uporczywego naruszania praw pracowniczych – wyjaśnia inspektor zamojskiej PIP.
Grozi za to do 2 lat więzienia. Naczelnik jest na stanowisku od września ub. roku. – Jest młody, ambitny i wymagający – chwali go Ireneusz Godzisz, dyrektor Centrum Poczty w Zamościu podkreślając, że hrubieszowski urząd bardzo dobrze wywiązuje się teraz z realizacji zadań.
Ale styl zarządzania firmą nie zaakceptowali podwładni naczelnika, którzy poskarżyli się na jego zachowanie do Biura Kontroli Centrum Poczty w Warszawie. Przeprowadzona kontrola nie potwierdziła zarzutów. – Bo ankiety nie gwarantowały anonimowości – zżyma się Fudali.
Sprawa zajęła się w końcu inspekcja pracy. – Bezpośredni przełożony naczelnika zobowiązał się do przeanalizowania wszystkich udzielonych pracownikom nagan i ewentualnie do ich uchylenia – dodaje Fudali.