7900 kg ziemniaków, 1030 kg buraków, 330 kg marchwi. To część darów, które po jesiennej zbiórce trafiły do szpitali w Zamościu z okolicznych wioskach.
- Na nasz tegoroczny apel o zbiórkę płodów rolnych odpowiedziały tylko gminy Izbica i Grabowiec - przyznaje Ryszard Mnich, referent i magazynier z Zamojskiego Szpitala Niepublicznego. - Jednak i z tego bardzo się cieszymy, bo dla szpitala są to nie lada oszczędności.
A potrzeb jest co niemiara. Jedenaście oddziałów, na których trzeba wykarmić ok. 200 pacjentów dziennie. Dlatego w kuchni "starego szpitala” uwija się każdego dnia osiemnastu kucharzy. - Dziś na drugie jest m.in. jarzynowa. Bierzemy więc, ziemniaczki, buraczki, cebulkę z magazynu, siekamy, przyprawiamy, gotujemy - opowiada z zapałem Stefania Lenard, kierownik działu żywienia. - Dziennie trzeba przygotować ok. 100 litrów i to w różnych smakach, bo każdy pacjent ma inną dietę. Wrzodowa, wątrobowa, trzustkowa, matki karmiącej, cukrzycowa czy bezsolna, to tylko niektóre z nich.
- Na bezsolną pacjenci skarżą się najczęściej, że niby zupa niedoprawiona, ale my im grzecznie tłumaczymy, że dla nich sól to wróg - wyjaśnia Elżbieta Kapłon, kierownik kuchni w szpitalu im. Jana Pawła II w Zamościu, który dzięki darom od rolników zaoszczędził już około 5 tys. zł, a pacjentom przez dwa najbliższe miesiące na pewno nie zabraknie ciepłej zupy jarzynowej czy surówki z buraków. - Tylko dziś, dzięki darom, ugotowaliśmy ok. 400 litrów zupy dla 500 podopiecznych szpitala - informuje Kapłon. W obu szpitalach przyznają jednak, że z roku na rok tych darów jest coraz mniej. Poprawia się natomiast ich jakość.
W dokarmianiu pacjentów prym wiedzie gmina Grabowiec. - Takie zbiórki płodów rolnych prowadzimy nieprzerwanie od 2002 roku, kiedy z prośbą o pomoc zwrócono się do nas po raz pierwszy - mówi wójt Zdzisław Koszel. - A teraz już nawet na to nie czekamy, tylko przeznaczamy jedną niedzielę, kiedy to radni, sołtysi i strażacy przyjmują płody od rolników.
Pacjenci są zachwyceni. - Ta szpitalna zupa jest naprawdę pyszna - zapewnia Mieczysław Marciniewicz, pacjent pulmonologii w ZSN.