Zakład Energetyki Cieplnej w Szczebrzeszynie zostanie zlikwidowany. Taką decyzję podjęli na ostatniej sesji miejscowi radni.
- Ta decyzja radnych jest dla mnie naprawdę niezrozumiała - denerwuje się Andrzej Kawala, prezes ZEC w Szczebrzeszynie. - Likwidacja zakładu jest błędem.
Szczebrzeski ZEC działa od dziesięciu lat. Został powołany jeszcze przez poprzedniego burmistrza. Ma siedzibę w tzw. harcówce, budynku przy ul. Sądowej (przed wojną należał on do prawosławnych i teraz diecezja lubelsko-chełmska wystarała się o jego zwrot).
Zakład na stałe zatrudnia kilka osób. Jedynie w sezonie grzewczym liczba pracowników wzrasta kilkukrotnie. Z usług spółki korzysta m.in. Urząd Miejski, Dom Kultury, miejscowe szkoły i cała Spółdzielnia Mieszkaniowa im. XXX-lecia PRL.
Dlaczego zdecydowano się na jego likwidację? - Zastanawialiśmy się, gdzie znaleźć nową siedzibę dla ZEC - tłumaczył na sesji Jerzy Banaszkiewicz, wiceburmistrz Szczebrzeszyna. - Padła propozycja, żeby przenieść go do budynku gospodarki komunalnej. Ale dwie spółki w jednej siedzibie to nie jest raczej dobry pomysł. Dlatego trzeba je połączyć… Przemawia za tym wiele argumentów ekonomicznych.
Jakich? Obie spółki zatrudniają pracowników sezonowych. Połączenie ich w jeden organizm, według wiceburmistrza, spowoduje, że część z nich znajdzie zatrudnienie przez cały rok. - Przed ZEC pojawiłyby się poważne zadania remontowe - tłumaczył Banaszkiewicz. - Piece i kominy zaczynają się sypać. Sam ZEC jest za słaby do przeprowadzenia remontów.
Argumentacja wiceburmistrza przekonała radnych. Za likwidacją głosowało 11, 2 się wstrzymało. Przeciw był Marian Kitowski z Klemensowa i Jan Świergoń z Bodaczowa. - Bo to nie jest w porządku - zapewnia Świergoń. - O co tak naprawdę może chodzić? ZEC nie ma rady nadzorczej i komisji rewizyjnej. To wbrew przepisom. Burmistrzowie mogą obawiać się poniesienia konsekwencji prawnych wynikających z tego zaniedbania. Dlatego przeforsowali likwidację.
O swoich wątpliwościach radny napisał do wojewody. Domaga się unieważnienia uchwały. - Nie dostałem jeszcze żadnej odpowiedzi w tej sprawie - mówi Świergoń. - Nikt z LUW też się nie pojawił. Myślę, że to jest kwestia czasu. Bogdan Nowak.
(gat)