18-latek siedział za kierownicą forda, który zjechał na pobocze, a następnie koziołkował i dachował. Razem z nim autem podróżowało czterech jego rówieśników. W wypadku zmarł jeden z nich, mimo podjętej reanimacji
Do zdarzenia doszło wczoraj w południe na drodze powiatowej w miejscowości Wychody (pow. zamojski).
Jak ustalili policjanci, 18-letni kierowca forda stracił panowanie nad samochodem na jednym z zakrętów. Pojazd zjechał na pobocze i tam kilkukrotnie koziołkował, a potem zatrzymał się na dachu.
Oprócz kierowcy, w aucie podróżowało czterech pasażerów w wieku 17-18 lat. Jeden z 17-latków był nieprzytomny. Pomimo podjętej natychmiast reanimacji, nie udało się go uratować.
Pozostali uczestnicy wypadku trafili do szpitala. Drugi 17-latek pozostał w placówce medycznej z obrażeniami ciała. Natomiast kierowca i pozostali pasażerowie mieli niegroźne potłuczenia.
- Badanie alkomatem wykazało, że 18-letni kierowca osobówki był trzeźwy, pobrano od niego krew do dalszych badań. Policjanci zatrzymali mu uprawnienia do kierowania pojazdami, które zdobył kilka miesięcy temu - informuje policja.
Na miejscu wypadku pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora i z udziałem biegłego z dziedziny rekonstrukcji wypadków drogowych.