Policja wyjaśnia okoliczności umieszczenia na ogrodzeniu jednej z zamojskich posesji trzech zasuszonych martwych kotów. Kierownik zamojskiego schroniska, który od ćwierć wieku zajmuje się zwierzętami, przyznaje, że z czymś takim się nie spotkał. Ten „żart” to robota pracowników prowadzący prace rozbiórkowe.
W weekend przy ul. Szwedzkiej w Zamościu można się było natknąć na szokujący obrazek. Na siatce ogrodzenia umocowano trzy martwe koty. Zwierzęta wyglądały jak zmumifikowane. Wrażenie potęgował fakt, że autor makabrycznej instalacji umieścił zwłoki w realistycznych pozach.
– W piątek wieczorem zobaczyłem w mediach społecznościowych zdjęcie, które zamieściła moja znajoma. Widać było ogrodzenie posesji, a na nim sylwetki kotów. Skomentowała coś o ludzkiej głupocie, ale trudno było stwierdzić, czy to zwierzęta, czy może wycięty papier czy tektura. Jednak w sobotę nasza pracownica, która mieszała w okolicy, podjechała na miejsce i stwierdziła, że ktoś na płocie powiesił zmumifikowane trzy koty. Zaalarmowałem straż miejską, a ta policję, bo trzeba było ustalić właściciela posesji – opowiada Piotr Łachno, kierownik schroniska dla bezdomnych zwierząt w Zamościu. Przyznaje, że choć 25 lat zajmuje się zwierzętami i spotykał się z bardzo różnymi sytuacjami, to zmumifikowanych kotów jeszcze nie widział.
Gdy przyjechali mundurowi, na działce był właściciel. – Okazało się, że znam tego mężczyznę, bo niedawno adoptował w naszym schronisku psa. Był zszokowany całą sytuacją i nie mógł uwierzyć, że do czegoś takiego doszło – dodaje Łachno.
Jak tłumaczył właściciel posesji, koty na ogrodzeniu powiesili robotnicy, którzy rozbierali stary dom. Zasuszone zwierzęta znaleźli podczas prac. – Z naszych ustaleń wynika, że robotnicy zrobili to z uwagi na znajdującego się na posesji psa. Tłumaczyli, że nie chcieli, żeby pies miał do nich dostęp – mówi Dorota Krukowska-Bubiło, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu
Zasuszone kocie zwłoki trafiły do chłodni i czekają na decyzję policji, kiedy będzie je można zutylizować. – Zwierzęta mogły się zatruć trutką na szczury, zasnęły gdzieś na zawsze i zapewne to trucizna zmumifikowała ich zwłoki. Robotnicy pozwolili sobie na żart wątpliwej jakości – dodaje kierownik schroniska.
Bulwersującą sprawą zainteresował się zamojski samorządowiec, który udostępnił nam zdjęcia. – To moje osiedle i jestem radnym z tej dzielnicy, dostawałam od mieszkańców sygnały. Szli w sobotę rano z dziećmi i widzieli takie inscenizacje. Moim obowiązkiem było zareagować – komentuje Rafał Zwolak, który także zawiadamiał straż miejską.
Internauci i mieszkańcy osiedla Powiatowa powątpiewają w intencje robotników. – I tak by upozowali te biedne zwierzaki na tej siatce? To brak rozumu, a nie troska o psa. Nikt normalny by tego nie zrobił – uważają, dosadnie określając autora pomysłu.