Uczestnicy XXV zamojsko-lubaczowskiej pielgrzymki do Częstochowy są już coraz bliżej celu.
- Jest jakby ciężej, niż w zeszłym roku, ale się nie poddaję. Wiem, że kiedy wreszcie stanę przy murach Jasnej Góry zapomnę o całym tym trudzie, zmęczeniu i pęcherzach na nogach, które teraz tak dają w kość - mówi 19-letnia Beata Kyc z Zamościa, jedna z ponad tysiąca pielgrzymów z diecezji zamojsko-lubaczowskiej, z którą rozmawialiśmy wczoraj zaraz po codziennej porannej mszy świętej.
Wśród pątników są przedstawiciele wielu zawodów i ludzie w różnym wieku. - Najmłodszy jest chyba czteroletni chłopczyk, który pielgrzymuje razem ze swoją mamą. Najstarsi mają ponad 70 lat. Wszyscy czują się dobrze - zapewnia ks. Tadeusz Bastrzyk, kierownik pielgrzymki.
Przyznaje, że pielęgniarki i lekarze, którzy czuwają nad zdrowiem pielgrzymów mają jednak co robić. - To, jak na razie, wyłącznie kwestia zajmowania się poobcieranymi nogami, nadwyrężonymi ścięgnami, przemęczonymi mięśniami, czyli chleb powszedni na pielgrzymce - dorzuca ksiądz. Zapewnia, że żadnych poważniejszych przypadków dotąd nie było.
- A ja nie mam nawet jednego pęcherzyka - cieszy się 16-letnia Monika Dziurdzińska. - Idę w bardzo dobrych butach. Są już stare, zniszczone, ale dobrze rozchodzone a przez to bardzo wygodne. Sprawdziły się w zeszłym roku, sprawdzają i w tym.
Nie ma jednak obaw, że pielgrzymi będą zmuszani do wysiłku ponad miarę. - Najbardziej strudzeni mogą, w razie potrzeby zrobić sobie przerwę w marszu i część trasy pokonać autokarem, który nam cały czas towarzyszy - uspokaja ks. Bastrzyk.
W ciągu 13 dni zamojscy pątnicy mają do pokonania w sumie 364 kilometry. Najdłuższy, około 50-kilometrowy odcinek pokonali w poniedziałek. Wczoraj było już lżej. - O ile wiem trasa do Świniar, gdzie zaplanowano nocleg dla naszej grupy to tylko około 20 kilometrów. Nie będzie problemu z przejściem - mówi Beata Kyc. - A na miejscu na pewno będą na nas czekać dobre miejsca noclegowe. Jak dotąd spotykaliśmy się z ogromną życzliwością ludzi, którzy nas u siebie gościli - dodaje Monika Dziurdzińska.