Biłgoraj. Nie dość, że płatny, to jeszcze niestrzeżony. Mieszkańców Biłgoraja i okolicznych miejscowości oburza to, że za szpitalny parking trzeba płacić.
- Ten szpital jest publiczny - przypomina 60-latek odwiedzający jednego z pacjentów w biłgorajskim SP ZOZ. - Podobnie jest z ulicami i parkingami wokół placówki. Jakim prawem pobierane są jakieś opłaty? I to na parkingu niestrzeżonym. Przecież płacimy już składki zdrowotne i podatki.
Andrzej Mazur z Biłgoraja jest inwalidą II grupy. Cierpi m.in. na wrodzoną dyskopatię i ma spore kłopoty z poruszaniem się. Także jest oburzony nowymi, szpitalnymi opłatami. - To są niepotrzebne utrudnienia - tłumaczy. - Stracą na tym najsłabsi, chorzy ludzie… Efekt tego będzie taki, że wszyscy będą parkować na sąsiednich ulicach. A one już są zakorkowane.
Duży parking szpitala w Biłgoraju to łakomy kąsek dla przedsiębiorców. Dokładnie rok temu biłgorajska firma "Charon” umieszczała pod wycieraczkami stojących tam aut swoje ulotki. Zakład chwalił się, że organizuje… przewozy, ekshumacje i pogrzeby oraz, że ma własną chłodnię i kaplicę. Pacjenci byli tym oburzeni.
Opisaliśmy sprawę. Tomasz Glinka, szef Zakładu Pogrzebowego "Charon” zapewnił nas, że ulotki znalazły się pod szpitalem przypadkowo. Obiecał też, że więcej się tam nie pojawią. Słowa dotrzymał. - Myśleliśmy, że nareszcie będzie spokój - tłumaczy emeryt i właściciel poloneza z okolic Biłgoraja. - Jednak sam szpital zaczął ludziom ostro zaglądać do kieszeni. To żerowanie na rodzinach pacjentów.
Opłaty na terenie szpitalnego parkingu zostały wprowadzone kilka dni temu. Za pierwszą godzinę postoju, mimo że auta nie są strzeżone, trzeba zapłacić 2 zł, za drugą godzinę - złotówkę, a za każdą następną po 50 groszy.
- Takie opłaty to nic nowego - zapewnia Andrzej Jarzębowski, dyrektor szpitala. - Zostały wprowadzone m.in. w większości szpitali w Lublinie. Skąd ta decyzja? Dotychczas parkowali u nas m.in. pracownicy okolicznych firm czy mieszkańcy pobliskich domów. Bywało tak, że pacjenci nie mieli gdzie postawić swoich aut… Teraz to się zmieniło. I to dzięki opłatom.
Skąd w takim razie oburzenie pacjentów? - Zdaję sobie sprawę, że to mogło być źle przyjęte - mówi dyrektor. - Jednak jeśli kogoś z pacjentów na to nie stać, może się do nas zwrócić z wnioskiem o ich umorzenie. Dotychczas nie było takich sygnałów.
Marek Onyszkiewicz, starosta biłgorajski nie chce komentować nowych, szpitalnych opłat (Starostwo Powiatowe w Biłgoraju prowadzi ten szpital). - Taką decyzję podjął dyrektor i on za nią odpowiada - ucina starosta.