Trwa najgorętszy tydzień handlowy w roku. Klienci wrzucają do koszyków kolejne sprawunki i nie martwią się o rachunek.
- Już wydaliśmy 350 zł. Ale na tym nie koniec - mówi Jerzy Franczak. I z wózkiem pełnym zakupów czeka na żonę przed jednym z zamojskich supermarketów. Czeka, bo... - Żona zaraz dojedzie z drugim wózkiem. Święta idą. Jak szaleć, to szaleć! - podsumowuje Franczak.
W identyczny sposób do przedświątecznych zakupów podchodzi coraz więcej mieszkańców Zamościa.
- Uszka są, karp też, no i barszczyk, soki, jaja, wędliny, czyli kolejne 100 zł w kieszeni mniej - podsumowuje Jolanta Franczak, która razem z mężem na zakupy do Zamościa przyjechała aż z Sułowa. To około 30 kilometrów od Zamościa.
- Raz się okupić, a dobrze. W dodatku w najlepiej w supermarkecie, bo wszystko w jednym miejscu i duży wybór towaru - tłumaczy pani Jolanta.
Dzięki takim klientom, artykuły z sklepowych półek znikają nawet dwa razy szybciej, niż zwykle. - W okresie przedświąteczny sprzedaż wzrasta w granicach 40-50 procent. I to wszystkich artykułów, właściwie bez wyjątków - zaznacza Irena Duda, dyrektor marketu Carrefour przy ul. Dzieci Zamojszczyzny w Zamościu.
A handlowcom w to graj. Dlatego, aby przedłużyć to "szaleństwo” sklepy zamykają swoje podwoje znacznie później, niż w dni powszednie. Handlować będą także jutro. Do Carrefoura na zakupy można się wybierać aż do godz. 23, a nie jak zawsze do 21.
O klientów walczą także małe sklepiki. Zakupy w jednym z takich osiedlowych spożywczaków robi Danuta Zaporowska.
- Mam wszystko, z wyjątkiem prezentów. Wydałam już 300 zł, a czeka mnie drugie tyle - przewiduje zamościanka. - W święta chce się "pożyć”. Dlatego nie patrzę, jak gruby mam portfel. Ale jeśli przesadzę, to bez kredytu się nie obędzie.
Osób w podobnej sytuacji jest więcej.
- Przed i po świętach klienci bardzo chętnie zaciągają kredyty - przyznaje Tomasz Kozar, kierownik oddziału Banku BPH w Zamościu. - Co roku w tym okresie dajemy ich do ok. 30 procent więcej. Społeczeństwo staje się coraz bardziej zamożne.