Mieszkańcy Szczebrzeszyna nie zgadzają się na montaż anten telefonii komórkowej na zabytkowych świątyniach w tym mieście. Twierdzą, że pomysł obraża ich uczucia religijne i może szkodzić ich zdrowiu.
- Przecież kościół to nie miejsce na anteny - dodaje jeden z jego sąsiadów.
Walka z nadajnikami telefonii komórkowej ma w Szczebrzeszynie ma długą tradycję. Zezwolenie na ich montaż, na wieży kościoła św. Katarzyny wydał Polkomtelowi w 2004 r. burmistrz tego miasta. Okoliczni mieszkańcy się temu sprzeciwili. Sprawa trafiła min. do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Sąd uznał, że o inwestycji… nie powiadomiono mieszkańców w odpowiednim terminie. O nadajnikach ucichło. W 2007 roku Polkomtel znów próbował przeforsować ich montaż. Ludzie ze Szczebrzeszyna się jednak nie poddali. Pisali, gdzie się tylko dało. W końcu starosta podpisał decyzję odmowną w sprawie montażu anten. Na tym się jednak nie skończyło.
- Teraz chcą montować anteny na kościele św. Mikołaja - żali się jeden z miejscowych. - Ręce opadają. Obok stoi mnóstwo domów! Zebraliśmy pod protestem 80 podpisów i wysłaliśmy go do burmistrza i starosty!
Sprawa stanęła na ostatniej sesji Rady Miasta. Marian Mazur, burmistrz Szczebrzeszyna był stanowczy. - My powinniśmy wydać decyzję o warunkach zabudowy, czy nam się to podoba czy nie. Bo taka jest procedura - tłumaczył radnym.
Jednak szef wydziału Budownictwa i Architektury Starostwa Powiatowego w Zamościu dziwi się takiemu postawieniu sprawy. - Samorządy są suwerenne i nic nie muszą - wyjaśnia Jan Babij. - Po uprawomocnieniu się decyzji UM, inwestor zwróci się do nas z wnioskiem o pozwolenie na budowę.
Do sprawy wrócimy.
Wsp. (GAT)