Około 300 mieszkańców Radecznicy i okolicznych wsi protestowało do północy w piątek pod Bazyliką Objawień św. Antoniego przeciwko planom przeniesienia do innej parafii wikarego, ojca Zenona. Wierni zapowiadają, że to nie koniec akcji.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Nie wiem, skąd ludzie dowiedzieli się, że chcą nam ojca zabrać. Jestem codziennie w kościele i nigdy nic na ten temat nie ogłaszano z ambony, ale ludzie skądś się dowiedzieli – mówi jedna z mieszkanek Radecznicy.
Informacja pojawiła się w czwartek. W piątek wieczorem duża grupa wiernych zebrała się pod bazyliką czekając na komunikat zakonników. – Nikt do nas nie wyszedł, więc o północy poszliśmy do domów, ale jeszcze pójdziemy protestować – mówi inna mieszkanka wsi.
– Ojciec Zenon jest najlepszy ze wszystkich. To on doprowadził do tych wszystkich remontów i dzięki niemu nasza parafia wygląda pięknie i ściąga wiernych nie tylko z najbliższej okolicy – podkreśla kolejny z protestujących. – Ojciec Zenon jest doskonałym gospodarzem. Nie traktuje Bazyliki tak, jakby był tu dany na chwilę i myślał tylko jak najwięcej uszczknąć dla siebie. On tu się czuje jak gospodarz tego miejsca i troszczy się o nie najlepiej jak potrafi. Dużo mu zawdzięczamy. Chcielibyśmy, żeby zostawiono nam go tutaj do zakończenia tych wszystkich prac. Niech nam go nie zabierają. Ma tu jeszcze dużo do zrobienia.
– On potrafi sobie zjednać wszystkich ludzi. Starych i młodych. Tych wierzących i niepraktykujących – mówi sprzedawczyni w jednym ze sklepów w Radecznicy. – I w Radio Maryja go puszczają. I jak tu kogoś takiego oddać?
Mieszkańcy Radecznicy podkreślają, że protestu nie skończyli. Na noże iść jednak nie chcą. Zamierzają prosić jednak władze zakonu o pozostawienie „ich ojca” na miejscu.
Sam ojciec Zenon sprawy swojego przeniesienia komentować nie chce. – Nie wypowiadam się na ten temat. W tej sprawie potrzeba jak najmniej szumu medialnego i dla mnie, i dla was. Szczęść Boże – ucina.