Zamojscy uczniowie będą dalej płacić za jednorazowe bilety, jak dorośli. Uchwała o darmowych przejazdach dla nich przepadła jednym głosem.
– Zamość jest jedynym miastem, jakie znam, w którym dzieci za przejazd miejskim autobusem muszą kupować normalne bilety (za 2 złote – red.) – mówi pani Małgorzata, mama 8-letniego Jasia.
To się miało w końcu zmienić. W październiku Urząd Miasta opracował projekt bezpłatnych przejazdów autobusami MZK dla uczniów zamojskich podstawówek, gimnazjów i liceów. Jego realizacja pochłonęłaby 800 tys. zł z miejskiej kasy.
Marcin Zamoyski, prezydent Zamościa, był pewien poparcia rajców. – Bo miasto na tym skorzysta – przekonywał radnych podczas poniedziałkowej sesji Rady Miasta.
– Jeśli uczniowie będą dojeżdżać do szkół autobusami, zostaną rozładowane korki na ulicach. Dzieci chętniej skorzystają z zajęć w domach kultury i skończą się kłopotliwe sytuacje z kontrolerami MZK.
Radni PiS chcieli pójść o krok dalej. Domagali się wprowadzenia darmowych biletów także dla studentów.
– Miasto wydaje dużo pieniędzy na promocję – mówił na sesji Dariusz Zagdański, szef klubu radnych PiS. – Właśnie darmowe przejazdy dla studentów na pewno spełniłyby taką rolę.
Jednak Jerzy Nizioł, zamojski radny SdPl, znalazł "mnóstwo” powodów, dla których nie powinno się tej uchwały podejmować.
– Nawet bogatsze miasta nie decydują się na takie rozwiązania – tłumaczył. – To spowoduje przeciążenie autobusów i pogorszenie sytuacji finansowej MZK. Powinniśmy najpierw przećwiczyć wariant 50-proc. zniżki dla uczniów.
– Radni PiS i pan prezydent licytują się, kto jest lepszym Janosikiem – dodał Ireneusz Godzisz (radny PO). – Nie stać nas na takie rozdawnictwo pieniędzy.
Burzliwa dyskusja trwała ponad trzy godziny. W końcu uchwała nie przeszła. Przeciwko było 8 radnych (PO i lewicy), 7 "za”, reszta wstrzymała się od głosu.
– Chyba dobrze się stało – zastanawia się Andrzej Kula z Zamościa. – Mam dzieci w wieku gimnazjalnym, ale mają blisko do szkoły i autobusami nie jeżdżą. Przez te darmowe przejazdy wiele osób czułoby się pokrzywdzonych. Zniżki byłyby sprawiedliwsze.