Uczniowie zobaczą pracę norweskich i polskich cieśli. Będzie można zwiedzić wirtualne wersje Dubienki, Krasnobrodu, Szczebrzeszyna, Tyszowiec i Wojsławic i poznać najbardziej reprezentatywne dla naszego regionu zabytki architektury drewnianej.
- To jedno z najbardziej oryginalnych zjawisk w polskiej i środkowoeuropejskiej architekturze - uważają lubelsko-norwescy autorzy projektu "Drewniany skarb”, którzy będą dokumentować i promować tradycyjną architekturę drewnianą miasteczek Lubelszczyzny.
Chcą też zwrócić uwagę lokalnej społeczności, która może nawet nie wie, że w ich miejscowości jest budynek zasługujący na szczególne traktowanie. W grupie osób pracujących przy projekcie są historycy sztuki, architekci a nawet dendrochronolog zajmujący się datowaniem drewna.
Projekt prowadzi Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN” z Lublina, a partnerami są: Norweski Instytut Badań nad Dziedzictwem Kulturowym (NIKU) i Larvik Museum. Wczoraj przedstawiciele obu instytucji kończyli tygodniowy pobyt studyjny na Lubelszczyźnie.
Co ma wspólnego Norwegia z drewnianymi domami z Krasnobrodu czy Dubienki? Norwegia szczyci się bogatą tradycją budowania w drewnie. Na dodatek, inaczej niż u nas, nie ucierpiała ona w czasie wojny i jest pieczołowicie chroniona, dokumentowana i promowana. - Dlatego oparliśmy nasz projekt o współpracę i wymianę doświadczeń. Ale i oni narzekają, że w ich kraju są problemy, bo wielu osobom drewno kojarzy się z biedą i anachronizmem - tłumaczą organizatorzy "Drewnianego skarbu”.
Efekty pracy badaczy i animatorów można śledzić na stronie http://teatrnn.pl/drewnianyskarb