Rozjuszony pies dotkliwe pogryzł 80-letnią kobietą. Potem przez dwie godziny atakował pozostałych domowników i sąsiadów. W końcu go zastrzelono.
– Ekipa pogotowia też była bezsilna – mówi Sławomir Dulniak, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Krasnymstawie. – Pies nie pozwolił nikomu wejść na podwórko. Dopiero kiedy pojawił się syn Bronisławy C. i na chwilę go odciągnął, policjantom udało się usunąć kilka desek z tyłu stodoły i zabrać ranną do karetki.
Tymczasem pies wyrwał się właścicielowi. Atakował domowników i sąsiadów. Policjanci wezwali na pomoc myśliwego i polecili mu zastrzelić agresywnego owczarka. (BAR)