Wikary z Szczebrzeszyna miał stłuczkę i uciekł z miejsca zdarzenia. Nie była to pierwsza taka jego wpadka. Teraz o losach wikarego zdecyduje sąd i biskup.
W zeszły wtorek wikariusz z jednej z parafii w Szczebrzeszynie spowodował kolizję na ul. Zamojskiej w Szczebrzeszynie. Cofając nie zauważył drugiego samochodu i uderzył w niego. Zamiast sprawdzić, co się stało, dodał gazu i uciekł. Niedługo później został zatrzymany na terenie parafii.
– Świadkowie zdarzenia spisali numery rejestracyjne samochodu – mówi nadkom. Joanna Kopeć, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. – Ksiądz był pijany. Miał 2,44 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Nie chciał wytłumaczyć się policjantom ze swojego zachowania.
Teraz o przyszłości księdza w diecezji zdecyduje nowy biskup. – Informacje o zdarzeniu mamy od policji. Czekamy na decyzję sądu w tej sprawie – mówi ks. prał. dr Adam Firosz, rzecznik Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej. – Wikary poniesie konsekwencje nie tylko prawne, ale też kościelne. W tej chwili, że względu na zmianę biskupa ordynariusza, jeszcze jej nie ma w tej sprawie decyzji. Na pewno wikary nie będzie wykonywał żadnych obowiązków duszpasterskich.
Sprawą cały czas zajmuje się policja. – Nie została przekazana jeszcze do prokuratury – dodaje nadkom. Kopeć.
Jak się okazuje, ksiądz nie pierwszy raz wsiadł za kierownicę pod wpływem alkoholu. 6 lat temu, 2 miesiące po tym jak przyjął święcenia kapłańskie, duchowny został przyłapany na jeździe na dwóch gazach. Wtedy wjechał w znak drogowy. W organizmie miał blisko promil alkoholu. Sprawa trafiła do sądu.
– W Sądzie Rejonowym w Biłgoraju toczyło się postępowanie w tej sprawie – potwierdza sędzia Tadeusz Jodłowski, prezes Sądu Rejonowego w Biłgoraju. – Jednak w świetle prawa ta osoba nie jest karana. Ma czyste konto.
"Tygodnik Zamojski” informuje również w innych problemach księdza. W 2008 r. kiedy pracował on w parafii pod Hrubieszowem matka kilkunastoletniego chłopca oskarżyła go, że nazwał jej syna debilem. Duchowny miał również szarpać go za ubranie i kazać jego kolegom zbić chłopca. Poszło o rysunek wykonany przez 11-latka, który księdzu nie przypadł do gustu. Kiedy o sprawie zrobiło się głośno, ksiądz okazał skruchę zarówno przed policją jak i sądem. Przeprosił rodzinę, a sprawę umorzono.
Ani z wikarym ani z proboszczem jego parafii, nie udało nam się wczoraj skontaktować.