Jest w średnim wieku, szpakowaty, wzbudza zaufanie. Wybiera samotnych staruszków. Wmawia im, że przyjechał do mieszkającej w sąsiedniej klatce albo dwa piętra wyżej siostry.
- Dawno minęły święta, pora oddać dług brata - zwróciła się wczoraj do swojej sąsiadki mieszkanka bloku przy ul. Lwowskiej. Zaczepiona kobieta stanęła jak wryta. - Ale ja nie mam brata! - odparła zgodnie z prawdą.
Obie panie zrozumiały, że zostały wykorzystane przez oszusta. Powiadomiono policję. Poszkodowana powiedziała, że nieznajomy mężczyzna pojawił się u niej jeszcze w Wielki Piątek.
- Zapewniał, że przyjechał do mieszkającej niedaleko siostry - informuje nadkom. Piotr Kapluk, naczelnik Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Podał jej nazwisko, czym uśpił czujność kobiety, która otwarła mu drzwi. Dobrze znała sąsiadkę. - Nieznajomy poprosił o pożyczenie 50 złotych na paliwo - opowiada Kapluk. - Zapewnił, że siostra odda pieniądze.
Dostał pożyczkę i tyle go widzieli. Do tej pory zamojska policja otrzymała cztery zgłoszenia podobnych przestępstw, do których doszło m.in. przy ul. Wyszyńskiego i Peowiaków.
Oszust działa według tego samego schematu, a więc "na brata”. Pożycza na paliwo drobne kwoty, od 50 do 100 złotych. - Być może poszkodowanych jest więcej, ale nie wszyscy postanowili zgłosić oszustwo albo liczą, że "siostra” nieznajomego ureguluje dług - zastanawia się naczelnik zamojskiej "dochodzeniówki”.
Oszust ma około 55 lat, 170 cm wzrostu, siwe włosy i wąsy. - Apelujemy do samotnie mieszkających starszych osób, by nie wpuszczały do domu nieznajomych - zwraca się Piotr Kapluk.
W Hrubieszowie próbowano naciągnąć staruszków metodą "na wnuczka”. - Babciu, to ja, wnuczek - taki telefon odebrała 76-latka. - Podający się za jej wnuka mężczyzna powiedział, że mówi niewyraźnie, bo ma chore gardło - informuje Edyta Krystkowiak, rzecznik prasowy hrubieszowskiej policji.
Chciał pożyczyć 20 tys. złotych. Po tym jak kobieta oświadczyła, że nie ma takiej gotówki i może mu przekazać dużo mniejszą pożyczkę, szybko się rozłączył.
Zaniepokojona staruszka zaczęła obdzwaniać swoje wnuki. Gdy wyszło na jaw, że żaden z nich do niej wcześniej nie telefonował zrozumiała, że ktoś próbował ją oszukać.
Stróże prawa otrzymali jeszcze dwa podobne zgłoszenia. Na szczęście nikt nie dał się nabrać. Policja szuka sprawcy.