Policjanci z pow. zamojskiego mieli w weekend ręce pełne roboty. Zatrzymywali kierowców, którzy wsiadali do samochodów po alkoholu. Niechlubny rekordzistą wydmuchał ponad 2 promile i w takim stanie udało mu się nawet zrobić zakupy
W nocy z piątku na sobotę funkcjonariusze chcieli skontrolować kierowcę opla, jadącego drogą krajową nr 74 w miejscowości Kalinowice. Mężczyzna się jednak nie zatrzymał, tylko przyspieszył i zaczął uciekać. Mundurowi ruszyli za nim w pościg i zatrzymali go na ul. Kresowej w Zamościu. Jak się okazało, 33-latek miał w organizmie promil alkoholu we krwi i nie posiadał też uprawnień do kierowania pojazdem.
W sobotnie popołudnie w Bodaczowie uwagę policjantów zwróciło auto, które "miało braki w oświetleniu". Zatrzymany do kontroli 24-latek może i by się z tego jakoś wytłumaczył, ale sprawę ewidentnie utrudniał mu spożyty alkohol - niemal 1.5 promila.
Takim samym wynikiem może się "pochwalić" 22-latek, który w sobotę wybrał się na zakupy do jednego z marketów przy ul. Sadowej w Zamościu. Na podobny pomysł wpadł o pięć lat starszy od niego mężczyzna, który odwiedził galerię handlową przy ul. Lwowskiej. On z kolei wydmuchał ponad promil.
To i tak nic w porównaniu do weekendowego rekordzisty. Telefon w tej sprawie mundurowi otrzymali w sobotę około godz. 21.30. Osoba zgłaszająca stwierdziła, że kierowca renault poruszał się w sposób "zagrażający bezpieczeństwu w ruchu drogowym". On również postanowił udać się do sklepu, ale na osiedlu Skokówka. Policjanci dotarli na miejsce w odpowiedniej chwili, bo 29-latek chciał wyjechać z parkingu po zakupach. Miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie oraz roczny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Nietrzeźwi kierowcy odpowiedzą przed sądem. Kodeks karny, za jazdę na "podwójnym gazie", przewiduje karę do 2 lat pozbawienia wolności, utratę prawa jazdy oraz obowiązek zapłaty na wskazany cel określonej kwoty. Niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz złamanie sądowego zakazu to przestępstwa zagrożone surowszą odpowiedzialnością, bo za ich popełnienie można trafić do zakładu karnego nawet na 5 lat.