Prezydent Zamościa, Marcin Zamoyski nie miał pojęcia, że w reklamie wystąpi na ekranie telewizora i będzie kusił obniżoną ceną. - Granice zostały przekroczone, a warunki umowy złamane - mówi prezydent.
Wielkie plakaty promujące imprezę rozwieszono na wszystkich słupach w mieście i w prasie. Wersji jest kilka, ale bohater akcji promocyjnej jeden: Marcin Zamoyski. Prezydent Zamościa widnieje na plakatach w garniturowym ujęciu: od pasa w górę. Na jednych reklamuje popisy kabaretu Łowcy B, na innych spogląda dumnie z ekranu telewizora, który specjalnie na tę okazję został przeceniony z 1999 na 1488 zł.
To właśnie ta wersja "zniesmaczyła” prezydenta. – Złamane zostały wcześniej ustalone ze mną zasady, zrobiono to bez jakiegokolwiek porozumienia ze mną – mówił nam wczoraj Marcin Zamoyski. Wcześniej odbył już na ten temat rozmowę z prezesem firmy organizującej targi. Zagroził, że może nawet w przyszłości zrezygnować z patronowania imprezie, choć robi to za darmo, już od trzech lat i wcześniej także pozwalała na wykorzystanie swojego wizerunku w kampanii promocyjnej.
Co na to winowajca?
Ale co miało być pokazane, już pokazane zostało. Zamościanie są zaskoczeni. – Targi są fajne, ale taka forma promocji jest niewłaściwa – ocenia Maria Ćwierz z Zamościa. – Prezydent piastuje jednak poważny urząd. Moim zdaniem, nie pasuje jakoś do przecenionego telewizora. Ta reklama swoją dziwacznością zwraca uwagę. Efekt jest moim zdaniem niesmaczny. – Plakaty są brzydkie, a prezydent nie wyszedł na nich dobrze – dodaje Paweł Nędzyński, uczeń technikum.
Są i tacy, którzy wietrzą podstęp. – To niemożliwe, żeby prezydent o tej reklamie nie wiedział – uważa 50-letni zamościanin – To małe miasto, a on nie jest gwiazdą pop… Zbliżają się wybory i to jest początek jego kampanii.