Zniszczenie tablic ogłoszeniowych oraz usunięcie flag narodowych i portretów dostojników państwowych – to tylko niektóre z litanii zarzutów wysuwanych przez działaczy Rejonowego Komitetu Obywatelskiego Ziemi Biłgorajskiej wobec burmistrza i jego urzędników.
Budynek został wydzierżawiony na 10 lat z obowiązkiem przeprowadzenia remontu. – Z propozycji nowej lokalizacji skorzystały wszystkie mieszczące się tam organizacje społeczne. Oprócz komitetu – mówi Janusz Rosłan.
Po eksmisji spór jeszcze bardziej się zaostrzył, mnożyły się wzajemne oskarżenia.
Członkowie komitetu zarzucają burmistrzowi i urzędnikom magistratu złośliwe działanie, m.in. stosowanie represji politycznych (Jagusiewicz jest blisko środowiska Radia Maryja, Rosłanowi bliżej do SLD) i niszczenie mienia.
Burmistrz złożył zaś zawiadomienie o wdarciu się do byłej już siedziby komitetu (sprawa jest w sądzie – red.).
Śledczy mieli dość skarg. – Jedynym wyjściem, które pozwoli na całościową ocenę konfliktu jest wszczęcie postępowania i przeprowadzenie wszystkich niezbędnych czynności dowodowych – powiedział nam dzisiaj Zbigniew Reszczyński, szef Prokuratury Rejonowej w Biłgoraju, która bada, czy burmistrz od 2003 roku działał na szkodę komitetu.
Rozpoczęły się przesłuchania świadków, strony mogą składać wnioski procesowe i uczestniczyć w konfrontacjach.
– To jedyna możliwość, by sprawę kompleksowo wyjaśnić – twierdzi prokurator Reszczyński.
Burmistrz Biłgoraja nie chciał dzisiaj odnosić się do prowadzonego postępowania. Wcześniej wielokrotnie podkreślał, że Jagusiewicz i jego komitet prowadzą działalność polityczną a nie społeczną.
Za przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków grozi do trzech lat więzienia.
– Nam chodzi tylko o to, by burmistrz naprawił wyrządzone szkody – podnosi Marian Jagusiewicz. – Jesteśmy legalną organizacją. Przez 30 lat dużo dobrego zrobiliśmy dla miasta, a teraz ktoś chce to wszystko niszczyć. Po to walczyliśmy o wolną Polskę? To jest wielkie draństwo!