Osiem osób zmarło w ciągu ostatnich trzech lat w tomaszowskim szpitalu z powodu sepsy. Prokuratura Okręgowa w Zamościu ustala, gdzie doszło do zakażeń.
W czerwcu ub.r. w lubelskim szpitalu zmarła dziewczynka, która miesiąc wcześniej urodziła się w Tomaszowie Lubelskim. Matka powiadomiła organy ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Poszkodowanych zaczęło przybywać. - Ustaliliśmy, że w latach 2003-2006 w tomaszowskim szpitalu stwierdzono ponad 50 przypadków sepsy - informuje Romuald Sitarz, rzecznik prokuratury w Zamościu. - Zmarło dwoje dorosłych oraz sześcioro noworodków i dzieci. Wyjaśniamy, czy do zakażeń doszło w tym szpitalu, czy poza nim.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że w dwóch przypadkach chorzy zarażeni sepsą trafili do Tomaszowa ze szpitali w Zamościu. - Powołamy biegłych, którzy zbadają każdy przypadek. Dopiero wtedy podejmiemy decyzję o przedstawieniu zarzutów albo umorzeniu śledztwa - mówi Sitarz.
- My nie zarażamy sepsą, ale ją leczymy - broni się Andrzej Kaczor, dyrektor szpitala w Tomaszowie Lub. - Na oddziały zakaźne trafiają pacjenci z całej Zamojszczyzny i części Podkarpacia.
Ponad tydzień temu na sepsę pochodzenia meningokokowego zmarł 6-letni chłopczyk z Wólki Lubelskiej. Wczoraj lubelski sanepid poinformował, że żołnierz podejrzewany o nosicielstwo bakterii wywołujących tę chorobę jest czysty. - Przebadaliśmy również jego najbliższe otoczenie. Jedna osoba jest nosicielem, ale nie jest chora. Zagrożenia nie ma - mówi Barbara Tłuczkiewicz, powiatowy inspektor sanitarny. (lew), (step)