Zarzuty radnych pod moim adresem to hucpa – uważa starosta biłgorajski. Podczas ostatniej sesji rady miasta debatowano nad wnioskiem o odwołanie Mariana Tokarskiego z pełnionej funkcji.
Wniosek o odwołanie Tokarskiego z funkcji Starosty Biłgorajskiego podpisało siedmiu radnych. Decyzję swoją uzasadniali oni brakiem współpracy starosty z Radą Powiatu, ignorowaniem wniosków, brakiem rzetelnych odpowiedzi na interpelacje i zapytania radnych oraz ogólnym stanem finansów Starostwa Powiatowego oraz braku reakcji na złą sytuację szpitala. Podczas środowej sesji rady starosta odniósł się do wszystkich zarzutów.
– Uzasadnienie nie ma potwierdzenia w rzeczywistości samorządowej, w mojej pracy – tłumaczył Tokarski. – Nie było takiego wydarzenia, by Zarząd czy ja osobiście, nie stawialibyśmy się do dyspozycji Rady, czy nie udzielano odpowiedzi na zgłoszone wnioski, czy też nie ustosunkowywano się do zgłoszonych problemów.
Starosta podkreślał też, że zawsze udziela rzetelnej i merytorycznej odpowiedzi na wszystkie interpelacje. Nie zgadza się też, że stwierdzeniem, że powiat znajduje się w złej sytuacji i jest niewłaściwie zarządzany.
– Prawdę o sytuacji powiatu najlepiej pokazuje to, że znajduje się on na 23. miejscu rankingu 153 powiatów w całej Polsce ogłoszonym niedawno przez Związek Powiatów Polskich. W całym województwie jesteśmy na czwartym miejscu – wyliczał na sesji Tokarski. – Każdemu można coś przykleić, jak chcemy mu dołożyć, ale czy naprawdę o to chodzi? Każdy z radnych potrafi odróżnić prawdę od nieprawdy, hucpę od normalnej działalności.
Wnioskiem o odwołanie starosty zajmie się teraz komisja rewizyjna, która ma wypracować swoje stanowisko w tej sprawie w ciągu dwóch najbliższych tygodni. Potem wniosek zostanie przegłosowany. Stanie się to najprawdopodobniej na sesji 18 marca. Żeby odwołać starostę potrzebna jest większość co najmniej 3/5 głosów ustawowego składu rady.