Wandal przełamał pamiątkową tablice na pół i sprzedał na złomowisko. Zarobił na tym jakieś 330 zł.
- Cmentarz pomordowanych bestialsko przez Niemców partyzantów jest dla nas świętością - podkreśla Stanisław Mazur, prezes biłgorajskiego koła AK. - Wokół niego od dawna źle się dzieje. Na terenie cmentarza i przy płocie zbierają się amatorzy taniego wina. Policja ich goni, ale to nie przynosi rezultatu. Nie myśleliśmy jednak, że ktoś poważy się na tak brzydki czyn!
W każdą rocznicę masakry z czasów II wojny światowej na cmentarzu w Rapach odprawiane są msze i uroczystości patriotyczne. Dotychczas kwiaty składano pod mosiężną tablicą m.in. z nazwiskami partyzantów. W kwietniu znikła (warta była ok.1,5 tys. zł). Dwa dni temu odnalazł ją jeden z bywalców biłgorajskiego złomowiska. Zawiadomił policję. Funkcjonariusze dotarli do sprawcy. To 22-letni, bezrobotny z Biłgoraja. - Mamy do niego wielki żal - mówi Mazur. - Może nawet nie wiedział, na co się poważył... Nie warto go zamykać czy boleśnie karać. Jednak ktoś powinien zabrać się za edukację tego młodego Polaka. Niestety, coraz więcej takich jak on, zapomina o swoich korzeniach. Przykro. Co jesteśmy bez nich warci?
Mieszkańcy Rap Dylańskich także są zasmuceni. - Płakać się po prostu chce. Jakby ktoś... człowiekowi serce wyrwał - mówi 73-letmia mieszkanka Rap Dylańskich. - Mieszkańcom wioski groby tych partyzantów są szczególnie bliskie.
Ryszard Korniak, zastępca burmistrza Biłgoraja, zapewnia, że tablica wróci na swoje miejsce jeszcze w tym miesiącu. - Wszyscy jesteśmy tą dewastacją wstrząśnięci - mówi. - Tablica zostanie naprawiona i ponownie wmurowana na cmentarzu w Rapach. Chcemy, aby stało się to jak najszybciej. Podczas obchodów kolejnej rocznicy bitwy pod Osuchami będzie na pewno gotowa.
(ak)
Co się zdarzyło w Rapach
Został przysypaną ziemią. Podczas ekshumacji matka rozpoznała go po... złotym zębie. Jana Moskwę z Frampola zidentyfikowano na podstawie książeczki do nabożeństwa, a 23-letniego Jana Dzido z Korczowa po metalowym grzebieniu. Komisja stwierdziła m.in., że przed zamordowaniem "w sposób okrutny i barbarzyński” partyzanci byli bici i maltretowani. Świadczyły o tym stwierdzone na zwłokach zmiażdżenia twarzy oraz pęknięcie czaszki. Obrażenia powstały prawdopodobnie na skutek uderzeń kolbami karabinowymi. Zapędzonych do rowów partyzantów zamordowano strzałami w tył głowy.