Ubogiej emerytce brakowało pieniędzy, by sprowadzić prochy swojego ukochanego syna z Francji do kraju. Ale ludzie dobrej woli pomogli znaleźć firmę pogrzebową, która się tym zajmie. W sobotę jej syn spocznie na zamojskim cmentarzu.
W latach 90. ub. wieku pani Leokadia otworzyła masarnię. Po kilku latach firma splajtowała, a ona straciła z synem cały majątek. Wprowadzili się do niewielkiej kawalerki. Pan Zygmunt postanowił szukać pracy za granicą. Trafił do Francji, gdzie na czarno pracował na budowach i pomagał matce.
10 tys. zł za sprowadzenie ciała
Ale sprowadzenie zwłok jest kosztowne. Trzeba na to przygotować ok. 10 tys. złotych. Naszej rozmówczyni na to nie stać, bo dostaje niecałe 700 złotych emerytury. Wsparcia udzieliło jej już Miejskie Centrum Pomocy Rodzinie w Zamościu. – Pomogliśmy w miarę swoich możliwości: przekazaliśmy zasiłek celowy, a pracownik socjalny pomógł załatwić formalności i przekazał informacje, jak m.in. zorganizować transport – mówi Małgorzata Żołyńska, zastępca dyrektora zamojskiego MCPR.
Najlepszą ofertę przedstawiła firma z Częstochowy, która przywiezie z Francji urnę z prochami.
W sobotę o godz. 13 odbędzie się pogrzeb pana Zygmunta.