Kilkadziesiąt szwaczek, które przybyły do Sądu Rejonowego w Zamościu było rozczarowanych. Zapowiadanego na wtorek ogłoszenia wyroku w sprawie naruszenia praw pracowniczych w zamojskiej Delii nie było.
– Pracowałam w Delii 28 lat, ale tylko kilka ostatnich było koszmarem – mówiła pani Ewa, jedna z byłych szwaczek Delii. – Pogorszyło się gdy zakład przejęli ostatni właściciele. Szkoda tego zmarnowanego zakładu… Czekamy na sprawiedliwość.
Proces trwa od 2006 r. Na ławie oskarżonych zasiedli Andrzej K. i Marek J., byli prezesi spółki, Michał B., były członek jej zarządu oraz Maria B., były kierownik działu produkcji w zamojskiej szwalni. Prokuratura zarzuca im, że uporczywie i złośliwie naruszali prawa pracownicze byłych szwaczek (nie płacili m.in. wynagrodzeń w terminie). Wyrok miał zapaść we wtorek.
Dlatego na salę sądową przybyło kilkadziesiąt byłych pracowników Delii. I co? Proces się nie zakończył. Ogłoszono przerwę do 20 stycznia.
– Sąd ma nadzieję, że wtedy wyrok zostanie wydany – oświadczyła zgromadzonym szwaczkom sędzina.
Żaden z oskarżonych na salę rozpraw się nie stawił. Nie było też ich prawników.
– Trudno to komentować, trzeba po prostu uzbroić się w cierpliwość – mówi Andrzej Magdziak, były pracownik Delii, związkowiec z "Solidarności” oraz oskarżyciel posiłkowy w procesie.
– Ale to trwa zbyt długo – dodała jedna z byłych szwaczek. – Nadal nie ma pewności kiedy ten wyrok zapadnie.
Na rozprawę przybyli dziennikarze niemal ze wszystkich mediów. Sąd jednak nie zezwolił na robienie zdjęć na sali sądowej.