Uczniowie co najmniej 60 podstawówek i gimnazjów na Lubelszczyźnie nie mają jeszcze mundurków
Chmury gromadzą się nad zatroskanymi czołami wielu dyrektorów szkół na Zamojszczyźnie.
- Zamówiliśmy mundurki, ale jeszcze nie zostały nam dostarczone. Co możemy zrobić? - rozkłada ręce Małgorzata Wójcik, dyrektor Gimnazjum nr 2 w Biłgoraju. - Na wykonanie takiego rozporządzenia potrzebny jest rok, a nie trzy miesiące, w tym dwa wakacyjne. Sankcji się nie boję. Jeśli zechcą mnie za mundurki usunąć, to jakoś to przeżyję.
Anna Piotrowska, dyrektor Gimnazjum nr 2 w Tomaszowie Lub. także nie "ujednoliciła” swoich uczniów. Dlaczego? Bo zawaliły pracownie krawieckie. - Wszystko się szyję, ale mundurków na razie nie widać - martwi się dyrektorka. - Nie wynika to z zaniedbań.
Zamojska Wojewódzka Usługowa Spółdzielnia Inwalidów przyjęła zamówienia na mundurki od blisko setki szkół ( z całej lubelszczyzny, ale również ościennych województw). - Najwcześniej złożone zamówienia (na ok. 5 tys. uniformów - red.) zrealizowaliśmy do końca września - mówi Marek Splewiński, prezes spółki. - Ale kolejne spływały jeszcze w czasie wakacji. Takich niezrealizowanych zamówień mamy jeszcze około 63. Zatrudniłem dodatkowo osiem szwaczek. Robimy, co w naszej mocy. Z całością wyrobimy się najwcześniej na koniec listopada. Trzeba się uzbroić w cierpliwość.
Tymczasem minister edukacji Ryszard Legutko uznał, że okres ochronny już się skończył. Wysłał w tej sprawie list do kuratorów i dyrektorów. Przestrzegł, że ci, którzy zlekceważą obowiązek, zostaną ukarani naganą albo utratą stanowiska. Na razie zamojscy dyrektorzy wypełniają ankiety, w których tłumaczą powody opóźnień.
Tomasz Zieliński, dyrektor zamojskiej delegatury Lubelskiego Kuratorium Oświaty uspokaja. - Ta część reformy, którą realizujemy, to nie są jedynie mundurki - tłumaczy. - Dyrektorzy byli zobowiązani wprowadzić zmiany do statutu szkoły a także zmienić zasady funkcjonowania Rad Rodziców. Jeśli nie zostało to wykonane, wtedy będą stosowane sankcje. O to chodziło ministrowi. Rozumiemy, że są kłopoty z firmami krawieckimi. Dyrektorzy mogą o tym napisać w ankietach. Mundurki jednak wcześniej czy później muszą być wprowadzone. (AK, MAZ)