Czynsz w górę. Prąd, gaz i śmieci też. Codzienne zakupy też będą droższe. Lista sprawunków i usług, które na razie nie podrożeją nie jest niestety tak okazała
Ilona i Marek są młodym małżeństwem z Zamościa. Mają dwójkę dzieci: 7-letniego synka i 5-letnią córeczkę. Mieszkają w ok. 60-metrowym mieszkaniu w bloku należącym do spółdzielni. Kupili je 10 lat temu, niedługo po ślubie. Mieszkali wówczas i pracowali w Irlandii. Do Polski z dziećmi przyjechali 4 lata temu. I przez ten czas przekonali się, w jakim tempie rosną ceny.
Czynsz skoczył dwa razy, zakupy też
– Na początku nasz czynsz za mieszkanie to było 380 zł. Teraz jest dwa razy więcej. A na dodatek po każdym okresie rozliczeniowym mamy niedopłaty. Z reguły to ponad 300 zł – opowiadają.
Dlatego są przygotowani na to, że gdy po Nowym Roku spółdzielnia rozliczy miniony, znowu będą musieli te kilkaset złotych dołożyć.
– Chcemy żyć komfortowo, więc jeżeli dzieci chcą się kąpać, to się kąpią i woda schodzi. Poza tym się brudzą, więc pralka i suszarka chodzą u nas najrzadziej co drugi dzień – opowiada Ilona.
Było 475, będzie 760
Jeszcze nie widzą ile w 2025 będą płacić za prąd, ale już ostatnio zaobserwowali, że jest dużo drożej niż w 2023.
– W zeszłym miesiącu zapłaciłem 556 zł, a rok temu o tej samej porze to było 475 zł. A jeszcze gorzej było dwa miesiące temu. Okazało się, że mamy zapłacić z wyrównaniem 760, a w listopadzie 2023 rachunek był na 496 zł – wylicza Marek. Przyznaje jednak, że to efekt tego, ze zaczął pracować z domu. Więc właściwie cały dzień używa komputera i wszelkich domowych sprzętów.
Ale najbardziej i najczęściej skoki cen odczuwają podczas codziennych zakupów. Tym zajmuje się Ilona. Przyznaje, że bywa przerażona, gdy widzi paragon.
– Bo 250 złotych to lekką ręką są zakupy na dwa, trzy dni. A nie kupuję niczego luksusowego, po prostu staram się wybierać produkty dobrej jakości, zdrowe, dla dzieci, a więc nie najtańsze. Do tego dochodzą jakieś przekąski dla nich do śniadaniówek, typu paluszki, biszkopty, jogurty – opowiada zamościanka.
Przyznaje, że stara się trochę oszczędzać dzięki karcie lojalnościowej do marketu, który mają w pobliżu bloku. – Jeśli tylko mogę, to wybieram te produkty, na które karta daje promocję. To bywa nawet do 20 zł na rachunku, więc w sumie trochę udaje się zaoszczędzić.
Pani Ilona podkreśla jednak, że oboje z mężem są w dobrej sytuacji. Pracują, nieźle zarabiają. Nie są w stanie pieniędzy odkładać, ale też nie brakuje im od wypłaty do wypłaty. – Często myślę o ludziach, którzy mają płacę minimalną. Wyobrażam sobie, jak trudno im jest wiązać koniec z końcem.
Wskaźnik inflacji
A w 2025 będzie jeszcze trudniej. Bo podwyżki są nieuniknione. Na pewno wprowadzi je na przykład Spółdzielnia Mieszkaniowa im. Jana Zamoyskiego Zamościu. Ale nikogo zaskoczyć nie powinny.
– Informowaliśmy o nich mieszkańców jeszcze w październiku uprzedzając, że od stycznia podniesiemy na pewno opłaty eksploatacyjne. O wskaźnik inflacji. Żadnych innych podwyżek nie przewidujemy – zapewnia Jacek Szkałuba, prezes zamojskiej spółdzielni mieszkaniowej.
Czyli o ile więcej trzeba będzie płacić? To zależy od tego, w jakim bloku się mieszka, na jak dużej stoi on działce i jak duże jest mieszkanie. Bo stawki są naliczane od metra.
– Podam przykład dla budynku przy Zamoyskiego 8. Teraz właściciel 62-metrowego mieszkania ponosi koszty eksploatacji na poziomie 127 zł. Od stycznia to będzie o 5 procent więcej – zapowiada prezes. Zapewnia jednocześnie, że spółdzielnia dokłada starań, by opłaty swoim mieszkańcom obniżać. – Po to termomodernizujemy budynki i po to na przykład zakładane były podzielniki ciepła.
Przyznaje jednak, że rachunki na pewno będą w 2025 roku wyższe, ale to już z przyczyn niezależnych od spółdzielni.
Podwyżki od radnych
Mieszkańcy w ramach tzw. czynszu odprowadzają bowiem np. opłaty za wywóz śmieci. A jesienią radni Zamościa zagłosowali za podwyżką na poziomie 42 procent. W Zamościu te opłaty są naliczane od zużytej wody.
Teraz za metr sześcienny płaci się 7 zł, a będzie 9 zł 95 groszy
(w przypadku odpadów segregowanych). Zakładając, że przeciętna osoba zużywa miesięcznie 3 metry, to zapłaci miesięcznie prawie 10 zł więcej, w przypadku kilkuosobowej rodziny ta podwyżka będzie jeszcze bardziej odczuwalna i w skali roku sięgnie kilkuset złotych. A jeśli ktoś lubi się kąpać i robi to często, musi mieć świadomość, że jego śmieci też będą droższe.
To nie koniec, bo decyzją Rady Miasta Zamość w 2025 w górę idą również podatki od nieruchomości. Średnia podwyżka to 11 procent. A jak się to przełoży na konkretne wydatki?
Podwyżka dla właściciela nieruchomości składającej się z działki o pow. 500 mkw., budynku mieszkalnego o pow. 100 mkw. i wolnostojącego garażu o pow. 15 mkw. wyniesie 101 zł w skali roku. Właściciel domu o pow. 115 mkw., stojącego na działce 500-metrowej: 80 zł, a właściciel mieszkania o pow. 65 mkw. w bloku i gruntu o pow. 50 mkw.: 18 zł.
Bardziej ten skok podatkowych stawek odczują przedsiębiorcy. W przypadku wykorzystywania nieruchomości na prowadzenie działalności gospodarczej (np. działki o pow. 700 mkw., budynku o pow. 200 mkw. i budowli o wartości 90 tys. zł) podatek wzrośnie o 666 zł rocznie.
Więcej za wodę i ścieki
Mieszkańcy Zamościa mogą również spodziewać się wzrostu opłat za wodę i ścieki.
– Teraz metr sześcienny wody kosztuje 3,8 zł, a od 1 marca będzie to 3,83 zł. W przypadku ścieków stawka wzrośnie o 5 groszy z obecnych 6,39 do 6,44 – mówi Franciszek Josik, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
Podkreśla jednak, że wysokość tej podwyżki była znana od dawna, bo uwzględniono ją jeszcze w przyjętej w 2023 roku taryfy zatwierdzonej przez Wody Polskie, która obowiązuje do lutego 2026. – My sami żadnej dodatkowej podwyżki nie planujemy – zapewnia Josik.
W zoo po starej cenie
Są też dobre wiadomości.
Podwyżek na pewno nie będzie przy zakupie biletów wstępu do Ogrodu Zoologicznego w Zamościu. Takie zapewnienie usłyszeliśmy od dyrektora ZOO. Nadal mają obowiązywać stawki wprowadzone w lutym 2024. Wtedy podwyżka była: na 45 zł za bilety normalne i 35 na ulgowe.
Żadnych skoków cen nie było i nie w planach przy kupnie biletów na miejskie lodowisko. A co z pozostałymi obiektami OSiR?
– W przypadku Krytej Pływalni nawet dokładamy bonus. Bilet jednorazowy ma kosztować tyle, ile dotychczas, ale będzie obowiązywał nie na 60, a 70 minut – mówi nam dyrektor Zenon Orechwo. Dodaje, że będzie też obniżka. – To dotyczy hali tenisowej w okresie od 1 maja do końca września.
Dotąd za godzinę wynajęcia kortu płaciło się 65 zł, a teraz przez te kilka miesięcy zejdziemy z ceny do 45 zł
– wylicza, choć podkreśla, że takie są plany w tym momencie, a cenniki jeszcze nie zostały zatwierdzone i podpisane przez prezydenta. Zdradza, że będzie też niewielki skok cen, na poziomie ok. 3 procent w przypadku rezerwacji boisk. Bo dotąd można je było wynajmować tylko w całości, a w 2025 roku pojawi się możliwość zajmowania np. połowy i to pociągnie za sobą minimalne wzrosty stawek.
Warto dodać, że mieszkańcy Zamościa mogą też korzystać z upustów, jeżeli posiadają Kartę Zamościanina albo Kartę Seniora. Te upoważniają do zakupu tańszych biletów parkingowych, wstępu do obiektów OSiR czy ZOO, a także wejściówek na imprezy organizowane przez Zamojski Dom Kultury. Zniżki wynoszą od 10 do 20 procent.
Na styczeń mamy już kolejny rachunek
Karolina mieszka z mężem i trójką dzieci na osiedlu Poręba w Lublinie. Jej córki mają rok, cztery i osiem lat. Pięcioosobowa rodzina od czterech lat wynajmuje mieszkanie o powierzchni 50 m².
Jak przyznaje nasza rozmówczyni, w ostatnim roku najbardziej zaskoczyły ich rachunki za prąd.
– Średnio płaciliśmy około 320-360 zł miesięcznie. W grudniu rachunek wyniósł już 570 zł.
Podwyżka może nie sięga 100 proc., ale pewnie wynosi około 80-90 proc. Na styczeń mamy już kolejny rachunek: 600 zł, czyli jeszcze więcej.
Warto podkreślić, że w mieszkaniu nie pojawiły się nowe sprzęty czy elektronika. Jak większość rodzin, nasi rozmówcy mają pralkę, suszarkę, zmywarkę i inne podstawowe urządzenia.
– Nie sądzę, żebyśmy zużywali więcej prądu, a opłaty stale rosną – mówi Karolina, dla której wcześniejsze rachunki na poziomie 300 zł były akceptowalne. Obecne koszty są jednak trudne do pogodzenia.
Kiedyś było 500. Teraz: 1130
Rodzina nie ma własnego mieszkania, a czynsz jest dla nich kolejnym wyzwaniem.
– Nasz blok nie należy do spółdzielni. Z tego co słyszałam, opłaty za czynsz w spółdzielniach nie są aż tak wysokie.
W styczniu płaciliśmy jeszcze 600-700 zł, latem kwota wzrosła do ponad 800 zł, a od września wynosi już 1130 zł.
Gdy wprowadziliśmy się do tego mieszkania cztery lata temu, czynsz wynosił 500 zł i przez długi czas pozostawał niezmienny. Dopiero w ostatnim roku koszty wzrosły drastycznie – wyjaśnia Karolina.
Podrożał również gaz. Początkowo rachunki wynosiły około 40 zł, obecnie przekraczają 60 zł. Choć wzrost nie jest tak dotkliwy jak w przypadku prądu, nadal jest odczuwalny.
– Ceny rosną sukcesywnie, z kwartału na kwartał. Nie ma co liczyć, że sytuacja się poprawi – dodaje Karolina, przyznając, że trudno jest oszczędzać. Zawsze mogą pojawić się nieprzewidziane wydatki, a rodzina posiada dwa samochody, co wiąże się z kosztami paliwa, napraw i przeglądów.
Koszyk ten sam, cena inna
Największą część domowego budżetu przeważnie pochłania jedzenie. Jak wygląda to u Karoliny?
– Kiedyś na zakupy spożywcze wydawaliśmy z mężem około 2 tysięcy złotych, nie licząc chemii. Teraz te same zakupy kosztują nas około 3 tysięcy.
Dzięki aplikacji marketu, w którym robią zakupy, dokładnie wiedzą, ile wydają.
– Jedzenie to jedna z większych pozycji w naszym budżecie. Staram się kupować produkty dobrej jakości. Oczywiście, niektóre rzeczy można znaleźć taniej, ale zależy mi na zdrowiu rodziny.
Już teraz wiadomo, że od stycznia ceny niektórych produktów, takich jak kawa i kakao, mają wzrosnąć. Wiele osób robi zapasy tych artykułów. Więcej zapłacimy również za wołowinę i drób, pieczywo, czy olej. Tańsze może natomiast być mleko oraz masło.
Średnia córka pani Karoliny uczęszcza do przedszkola publicznego, gdzie opłaty nie zmieniły się znacząco. Najmłodsza wkrótce zacznie chodzić do żłobka, co zdaniem naszej rozmówczyni może być droższe niż kilka lat temu.
Rodzina czasami je na mieście, ale takie wyjścia zdarzają się coraz rzadziej.
– Kiedyś częściej jedliśmy poza domem i nie było to dużym obciążeniem. Teraz za te pieniądze mogłabym zrobić w domu 2-3 obiady.
Wiadomo, płaci się za miejsce i obsługę, ale obecnie wyjścia na miasto są sporadyczne – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Tu po starych cenach
Co jeszcze może podrożeć w Lublinie po 1 stycznia?
Lubelski skansen nie planuje na ten moment zmian. Podobnie jest w innych punktach kultury i rozrywki, na przykład w kinie Bajka. Jego właściciele przyznają jednak, że będą obserwować rzeczywisty wzrost kosztów działalności i nie wykluczają, że stawki mogą się zmienić wraz z kolejnym kwartałem.
Dla gastronomii styczeń 2025 również nie będzie przełomem. Jak się dowiedzieliśmy od lubelskich restauratorów, cenniki najczęściej ulegają zmianie w połowie roku, wraz z modyfikacją menu na sezon letni.
O podwyżkach nie myślą również fryzjerzy, choć są niemal pewni, że przyjdą one prędzej niż później. To oczywiście w związku z rosnącymi opłatami za prąd, który w salonach jest podstawą. Póki co, mali i średni przedsiębiorcy muszą się jednak zorientować co przyniesie im początek 2025 roku. Na korzystniejsze dla klientów ceny nie ma jednak co liczyć.