Niedaleko tomaszowskiego rynku postawiono jeszcze w latach 70. murowaną toaletę, ale jest ona nieczynna. Wejścia do niej bronią kłódki i kraty. Obok postawiono dwie tzw. toi-toiki. Jednak nie przez wszystkich mieszkańców miasta są one chętnie odwiedzane.
– Te plastikowe ubikacje odwiedza mnóstwo osób i dlatego ich stan higieniczny pozostawia wiele do życzenia – denerwuje się pracowniczka jednego z okolicznych sklepów. – Nie chce się tam wchodzić, ale ludzie… po prostu przesadzają. Wielu panów po prostu załatwia się na tym skwerku obok ubikacji.
Co można na to poradzić? – Dziecku można dać klapsa – zastanawia się kobieta. – Dorosłych trudno jednak nauczyć kultury.