Było zapytanie ofertowe. Były też odpowiedzi. Liczne, ale ani jedna satysfakcjonująca. Dlatego żadna z firm, które złożyły swoje oferty nie przygotuje koncepcji linii tramwajowej w Zamościu.
O pomyśle prezydenta Andrzeja Wnuka na takie rozwiązanie pisaliśmy w zeszłym tygodniu. W tym już wiadomo, że pierwszy krok w kierunku ewentualnej budowy linii tramwajowej w Zamościu nie zostanie wykonany.
Powód jest prozaiczny. Pieniądze. Tak przynajmniej stwierdzono w komunikacie o unieważnieniu postępowania. Po prostu nawet najtańsza z pięciu złożonych ofert była zbyt droga, mimo że znacząco tańsza od pozostałych.
Firma Mako Consulting Magdy Kobojek-Łokaj z Zamościa zadeklarowała, że koncepcję opracuje za trochę ponad 79 tys. zł. A pozostałe, m.in. z Biłgoraja, Poznania i Warszawy chciały za tę samą usługę od 107 do 599 tys. zł.
A ile było gotowe zapłacić miasto? – Założono kwotę 50 tys. zł – odpowiada Stanisław Flis, dyrektor Wydziału Inwestycji Miejskich i Zamówień Publicznych UM Zamość. Nie potrafi określić czy temat wróci niebawem, czy też nie. – Wszystko jest w rękach pana prezydenta. Trzeba byłoby po prostu znaleźć pieniądze w budżecie – tłumaczy urzędnik.
Przypomnijmy, że według wstępnej koncepcji pierwsza w Zamościu linia tramwajowa miała mieć długość ok. 6 km i biec od ulicy Hrubieszowiej przez Wyszyńskiego, Peowiaków i Sadową aż do Szczebrzeskiej. Prezydent Andrzej Wnuk tłumaczył nam, że autonomiczny tramwaj, czyli bez motorniczego, zasilany energią z farmy fotowoltaicznej byłby tańszy niż autobusy Miejskiego Zakładu Komunikacji.
Póki co jednak, pomysł musi trafić do zamrażarki. Nie ma pewności czy władze miasta do niego powrócą. Zwłaszcza, że koncepcja spotkała się z bardzo wieloma głosami krytyki, zarówno wśró radnych, jak i mieszkańców Zamościa.