Pod żadnym pozorem nie oddamy naszej ziemi, bo na takim rozwiązaniu moglibyśmy jedynie stracić - twierdzą właściciele działek budowlanych na biłgorajskim osiedlu Ogrody, którzy podczas ostatniej sesji Rady Miasta zażarcie bronili swoich racji. Ich opór był na tyle skuteczny, że propozycje przygotowanych wcześniej uchwał dotyczących zmian w planach zagospodarowania przestrzennego tej części miasta zostały skierowane do poprawki.
Próbując ratować sytuację, radni na poczekaniu wypracowali nową koncepcję i zaproponowali zredukowanie szerokości łączników o połowę. To jednak nie pomogło. Właściciele działek, troszcząc się o swoje interesy, kategorycznie żądali skreślenia z planu, zbędnych - ich zdaniem - ciągów.
- Proszę mi wskazać gdzie na innych osiedlach w Biłgoraju są jakieś ciągi pieszo-jezdne. Jeśli nie będzie ciągów to będę miał 6 działek, a jeśli będą to tylko 4. Jaki ja mam w tym interes? Ile mogę na tym stracić? - atakował radę Mieczysław Dzido, a inni właściciele działek dołączali się do tych stanowczych pytań.
Barbara Brylak-Szymczyk, członek zespołu projektantów, którzy przygotowali plan mimo wszystko próbowała przekonać protestujących do wypracowanego stanowiska. Zapewniała na przykład, że dzięki wybudowaniu ciągów skróci się ewentualny dojazd do Ogrodów dla karetek pogotowia czy straży pożarnej. Ten i inne argumenty na niewiele się jednak zdały.
Po pięciu godzinach dyskusji radni dali wreszcie za wygraną. Oficjalnie uznali, że uchwały dotyczące urbanistyki Ogrodów są niedopracowane i jednomyślnie zdjęli je z porządku obrad. Sprawa wróci jednak na kolejnej sesji.