– Budynek powstał z inicjatywy mieszkańców Zamojszczyzny, z przeznaczeniem na siedzibę władz powiatowych i do czerwca 1975 roku znajdował się w gestii Urzędu Powiatowego – argumentuje w piśmie do wojewody Arkadiusz Bratkowski. Przekonuje, że aktualna siedziba zamojskiego starostwa jest źle zlokalizowana, nie maa dogodnych parkingów ani dobrego dojazdu. – Warunki pracy starostwa są fatalne. Starosta zamojski zwrócił się do rożnych partii politycznych o pomoc w odzyskaniu siedziby władz terenowych, więc zarząd PSL wystosował ten apel – tłumaczy Beata Misztal, sekretarz Zarządu Powiatu Ziemskiego PSL w Zamościu. Henryk Matej, starosta zamojski jest także członkiem PSL, nic więc dziwnego, że rodzima partia go wspiera.
Tymczasem okazuje się, że starostwo nie jest jedyną instytucją, która chciałaby przejąć ten budynek. Taki sam apetyt ma Urząd Miasta Zamość. – W tych sprawach prowadzone były postępowania administracyjne. Decyzja odmowna jest prawomocna – stwierdził krótko Lucjan Osiecki, kierownik oddziału gospodarki nieruchomościami w Wydziale Rozwoju Regionalnego Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Tłumaczy, że LUW jest prawnym spadkobiercą byłych Urzędów Wojewódzkich w Zamościu, Chełmie i Białej Podlaskiej. Budynki są w dyspozycji ministra spraw wewnętrznych, a wojewoda jest ich gospodarzem. Ponieważ musi zabezpieczać siedziby różnym instytucjom państwowym, lokuje je w tych właśnie budynkach. – Gdyby wojewoda miał nadmiar powierzchni, przekazałby budynek samorządowi, ale tak nie jest – mówi Osiecki.
W budynku w Zamościu mieści się m.in. siedziba delegatury LUW, Narodowego Funduszu Zdrowia, Samorządowego Kolegium Odwoławczego, Państwowej Komisji Wyborczej i innych instytucji. Urząd Miasta Zamość zajmuje tam część pomieszczeń na zasadzie najmu. Wojewoda zaproponował, by także starostwo wynajęło sobie ok. 200 mkw. powierzchni, z możliwością rozszerzania najmu, by umożliwić mu przywrócenie władania tym mieniem. Starosta nie skorzystał z tej oferty.
Identyczna sprawa dotyczy budynku przy ul. Brzeskiej 41 w Białej Podlaskiej. Wojewoda nie zgodził się na nabycie go przez powiat bialskopodlaski. Samorząd odwołał się do ministerstwa skarbu, ale to podtrzymało decyzję ministra w mocy, twierdząc, że zmiana stanu własności budynku nie jest możliwa z braku podstaw prawnych.