Nie umiem wabić jeleni, wyszedłem na scenę tylko po to, by moi uczniowie mogli się ze mnie pośmiać. Leśnicy, na których terenie wabiłem jelenie twierdzą, że od tamtego czasu przez pięć lat się one nie pokazywały - powiedział, startujący poza konkursem wabienia tych zwierząt, Henryk Studnicki, dyrektor biłgorajskiego Zespołu Szkół Leśnych, jeden z organizatorów I Kresowego Konkursu Sygnalistów Myśliwskich, pierwszej tego typu imprezy w naszym regionie.
W konkursach, jak ten zorganizowany w Biłgoraju ocenia się nie tylko mistrzostwo wykonania sygnału, ale także sposób wyjścia przed publiczność, ukłon, a nawet strój zawodnika. Sygnaliści startowali solo i w zespołach w kilku kategoriach, do których kwalifikacja odbywa się na podstawie umiejętności, a nie wieku. Tylko Jaś i Jędrzej występowali w kategorii dla dzieci do lat 12. Pozostali trębacze wykonywali obowiązkowe i dowolne utwory o nazwach brzmiących niekiedy dość dziwnie, jak np. "sarna na rozkładzie” czy "zakaz strzału w miot”.
Po popisach sygnalistów przyszedł czas na, niecierpliwie oczekiwany przez widzów, konkurs wabienia jelenia, polegający na wydawaniu - z pomocą wabika - głosów samców jeleni, zwanych przez myśliwych zwanych bykami. Te zmagania wygrał wicemistrz Polski Andrzej Misiak, naśladujący ryki starego byka szukającego łani i głos byka przy chmarze, czyli w stadzie.
Marzeniem organizatorów jest doprowadzenie biłgorajskiej imprezy do niemieckiego wzoru, gdzie na tego typu imprezy zjeżdża kilka tysięcy sygnalistów.