Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Zamość

12 maja 2024 r.
15:57

Zamojskie przebłyski w kotle rozczarowań, czyli historia Hetmana

0 A A
Lutowa konferencja prasowa przed wznowieniem rozgrywek. Od lewej trener Włodzimierz Gąsior, Dariusz Kmiecik – II trener i Wojciech Cyc, kolejny prezes Hetmana, który w tamtym momencie nieco przeszacował możliwości klubu
Lutowa konferencja prasowa przed wznowieniem rozgrywek. Od lewej trener Włodzimierz Gąsior, Dariusz Kmiecik – II trener i Wojciech Cyc, kolejny prezes Hetmana, który w tamtym momencie nieco przeszacował możliwości klubu

20. marca 2024 minęło 75 lat od utworzenia piłkarskiej 2. Ligi, w 2008 r. nazwanej 1. Ligą. Dziś zamieszczamy kolejną część wspomnień z okazji brylantowego jubileuszu drugo(pierwszo)ligowców, poświęconą drugoligowym występom piłkarzy Hetmana.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

11 drugoligowych sezonów zamojskiego Hetmana to blisko 400 meczów, blisko 120 zwycięstw, ponad 400 strzelonych goli. Rzecz jasna były też straty. Piłkarze (przy współpracy z przełożonymi) zazwyczaj wystawiali kibicowskie serca na duże próby i to do ostatniego gwizdka sędziego w danym sezonie. A bywało, że także po gwizdku.

Trener do bani

Zamojską specjalnością stało się obarczanie winą za niepowodzenia szkoleniowców; zwalnianych lekką ręką. Już przed pierwszym sezonem (wspominanym w Dzienniku przed tygodniem ) tamtejsi działacze postanowili zmienić trenera (Grzegorz Bakalarczyk zstąpił Włodzimierza Gąsiora) i podobnych praktyk trzymali się aż do końca drugoligowej kariery. Nie ważne kto stał przy klubowym sterze (a główni sternicy też dawali sobie dość częste zmiany), nie ważne kto w zarządzie naciskał szefa, wnioski wyciągali identyczne. Tzn. że trener jest do bani.

Tylko raz w jedenastoletniej historii trener, który przygotowywał zespół do rozgrywek, dokończył je, rozpoczynając w dodatku następne. Ten szczęśliwiec to Wiesław Wieczerzak. Po zastąpieniu Bakalarczyka i uratował Hetmana przed degradacją i w nagrodę pozostał na posadzie na drugą drugoligową edycję. Prawdę mówiąc innych kandydatów do poprowadzenia rozpadającej się drużyny w zadłużonym klubie nawet nie próbowano szukać. Wieczerzak był swój, zamościan prowadził już wiele wcześniejszych sezonów od początku lat osiemdziesiątych.

No i nie miał za wielkich wymagań, rozumiejąc sytuację, a pracę traktując także jako promocję swojej postaci. Po raz drugi z rzędu doprowadził zespół do szczęśliwego finału (czytaj: uniknięcia degradacji), ale wkrótce i jego dopadła miotła zarządców.

Nie wiesz co zrobić? Zmień trenera!

Przez jedenaście drugoligowych edycji zmieniano trenerów piętnastokrotnie (nie licząc chwilowych zastępstw dotychczasowych asystentów).

Były zmiany zasadne. Przeważały nielogiczne. Nie brakowało powrotów.

Kolejne szanse otrzymywali Jerzy Krawczyk (w tym samym sezonie, w którym został zwolniony), Zbigniew Bartnik, także Wieczerzak. Do listy powracających można śmiało dopisać Włodzimierza Gąsiora, wracającego do Zamościa po zwolnieniu latem 1992 r., w okresie euforii po awansie, zawdzięczanym m.in. panu Włodzimierzowi. Co ciekawe – na ogół następcy, zatrudniani czy to w drugiej fazie pierwszej rundy, czy na początku lub na końcu drugiej, osiągali podobne rezultaty. Ich meczowa średnia punktowa nie odbiegała zbytnio od średniej osiąganej przez poprzednika.

Oczywiście nawet kilka procent oznaczało punkt-dwa, przekładające się na ostateczne utrzymanie, co wcale nie znaczy, że podobnie nie kończyłby zwolniony trener. Co więcej, zdarzały się sezony, gdy sytuacja w tabeli wymagała – dla osiągnięcia sukcesu (czytaj: uniknięcia degradacji) zwycięstwa w ostatnim meczu. A tu – znowu klops. I wtedy uśmiechało się szczęścia, ponieważ korespondencyjni przeciwnicy będący w podobnym dołku jak zamościanie, także przegrywali. Jak to wyglądało sezon po sezonie, obrazuje nasza tabelka obok, chociaż pamiętać trzeba że to tylko statystyka, a każdy mecz rozgrywał się w zupełnie innych okolicznościach, a i trenerzy mierzyli się z rywalami o różnej wartości.

Fortele różnego kalibru

Bywały też ligowe finisze, w których tonący Hetman brzytwy się chwytał. Niewątpliwie taką „brzytwę” podała w 2000 r. Ceramika Opoczno, przegrywając w Zamościu 2:3. Gdy w 85. min niespodziewanie padł przypadkowy wyrównujący gol dla gości, na 2:2, po minucie znów na prowadzenia wyszli gospodarza, co wcale nie zdziwiło kibiców. Jednych ucieszyło, innych rozśmieszyło, jeszcze inni – nie spodziewając się już niczego nowego, bo gra dla bezpieczeństwa toczyła się daleko od bramek – wychodzili za stadionu, nie czekając na końcowy gwizdek.

Ale były też fortele niecodzienne, takie jak w 1996 r., gdy na dwa mecze kończące rozgrywki poproszono o pomoc Górnika Łęczna, już cieszącego się z awansu do 2. Ligi. Łęcznianie zgodzili się na wypożyczenie trzech ważnych piłkarzy: Zbigniewa Grzesiaka, Grzegorza Komora i Artura Koniarczyka (wypożyczono też Janusza Czyrka, niezłego rzeszowskiego napastnika). Posiłki częściowo nie zawiodły, w Zamościu poległa Pomezania Malbork. Jednak po ostatnim meczu w Ostrowcu (0:1) trzeba było nasłuchiwać wieści z innych boisk. Nadeszły korzystne.

Do tych frapujących zdarzeń z drugoligowej historii Hetmana jeszcze wrócimy. Dziś przechodzimy do najlepszych hetmańskich czasów, w których też nie brakowało niezrozumiałych bądź nierozważnych posunięć organizacyjnych.

Nie ma to jak swoi ludzie

Tylko trzykrotnie obyło się bez nerwowych końcówek (jeśli za beznerwową uznać można debiutancki sezon, gdy drugoligowy byt zaklepano w przedostatniej serii zwycięstwem w Bydgoszczy, ze spadającym Chemikiem). W sezonie 1993/94 już w połowie wiosny powrócił optymizm. W edycji 2000/01 przez połowę rozgrywek zamościanie plasowali się w ścisłej czołówce. Osiem pozostałych sezonów to bezkompromisowa walka o życie.

Po pierwszym uratowaniu 2. Ligi trener Wieczerzak otrzymał kredyt zaufania i niewiele więcej. Latem 1993 stracił 6-7 zawodników z podstawowej jedenastki (bramkarza Włodzimierza Kwiatkowskiego, Artura Milewskiego, Jarosława Chwaliszewskiego, Tomasza Jurkowskiego, Krzysztofa Kołaczyka, Sławomira i Piotra Stopów) i jeszcze kilku z szerszego składu. Pamiętając, że zimą odeszli Józef Dankowski i Władimir Kobzew, musiał stworzyć nową piłkarska mozaikę. W dodatku miłością do Motoru zapałał Andrzej Rycak i już w sierpniu zadebiutował przy Zygmuntowskich zwycięskim golem strzelonym głową Szombierkom. Od przeprowadzki do Zamościa kandydatów odstraszała marna kondycja ekonomiczna klubu. Udało się jednak przekonać Janusza Mulawkę, doświadczonego napastnika (ze Stali Stalowa Wola) i Iwana Polnego, ukraińskiego obrońcę.

Na cztery sezony zakotwiczył Mirosław Zagrodniczek, po praktykach w Motorze (nawet ekstraklasowym). Treningi wznowił Jacek Fiedeń, doświadczenia nabierali Mariusz Pliżga, Andrzej Pidek, Robert Szala, Robert Kulik. I to oni stali się ikonami Hetmana, pozostając w klubie (z chwilowymi rozstaniami) na długo. A Pliżga – najdłużej, bo zagrał jeszcze w ostatnim drugoligowym meczu, w 2003 r. Młodzieżową grupę zasilili Konrad Lechowicz, Marcin Łyś, Gustaw Wawryk, Jarosław Czarniecki, bramkarz Dariusz Ziółkowski (w kolejce stał już rywalizujący z nim Marek Baran). Zostali też Włodzimierz Jurczenko i Grzegorz Płoszaj, a także Sebastian Łukiewicz, dubler Kwiatkowskiego.

I rozpoczęło się ciułanie punktów. Przez pół rundy zamościanie uzbierali ich tylko 14., zdobywając zaledwie 12. goli w 17. meczach (w tym trzy wbite słabym Karpatom Krosno). Zimą udało się sprowadzić Dariusza Sajdaka, tak jak Mulawkę ze Stalowej Woli (grał też w Mielcu). Przywitał nowy klub trafieniem w wiosennym debiucie (wyjazdowe 1:1 z Resovią), później strzelił jeszcze 6. goli. W efekcie Hetman wygrał siedem rewanżowych spotkań, a jedyny powód do wstydu miał w połowie rundy, przegrywając u siebie aż 0:4 ze Stalą Rzeszów. Na 4-5 kolejek spotkań przed finiszem zapanował spokój, a spadek mógłby przynieść wyjątkowy kataklizm. Paradoksalnie sukces osiągnięto na własnej bazie kadrowej, w związku z czym w przyszłości obrano wariant wypożyczeniowo-transferowy. No i się zaczęło, o czym przy kolejnej okazji.

Jesień cudów z trenerem Gąsiorem

Ani przez chwilę nic nie groziło Hetmanowi w przedostatnim drugoligowym sezonie. Jesienią 2001 r. drużyna trenera Gąsiora, (zatrudnionego pod koniec wiosny poprzednich rozgrywek) zanotowała fantastyczny czas. Na półmetku zamościanie ustępowali tylko Lechowi Poznań, Orlenowi Płock i Świtowi Nowy Dwór, do lidera tracąc zaledwie 4. pkt. Bez wielkich korekt w kadrze. Doszedł bramkarz Michał Sławuta (Dolcan Ząbki, z przeszłością w ŁKS), więcej minut dostawali młodzi Sebastian Przybyszewski (z rezerw Widzewa), Artur Wąsacz (z Tomasovii), Łukasz Giza (wychowanek Wisły Puławy) i Dominik Malesa (wychowanek Motoru). Fantastyczny czas notował Jacek Ziarkowski, strzelając w całych rozgrywkach 22. gole, na wagę tytułu króla strzelców 2. LIGI.

Forma „Ziara” nie umknęła uwadze mocniejszych zespołów i w efekcie znalazł się w ekstraklasowej Odrze Wodzisław. Tam utrzymał wysoką dyspozycję (15. goli dały transfer do Turcji). Aktualnie prawie pięćdziesięciolatek strzela jeszcze gole w chełmskiej okręgówce dla rodzinnej Sparty Rejowiec. Ziarkowski przychodząc do Hetmana spotkał Artura Bożyka i Pawła Zajączkowskiego, z którymi kilka lat wstecz uczył się futbolu w Granicy Chełm, pod okiem trenera Waldemara Wiatra. Teraz wszyscy trzej decydowali o obliczu zamojskiego drugoligowca.

Chełmski tercet wspierali Jan Cios związany z Zamojszczyzną i Hetmanem (z przerwą na Stal Stalowa Wola), Dariusz Turkowski (8. lat w Hetmanie, po przyjściu ze Stali Kraśnik), Piotr Bielak – talent (mistrz Europy U-16 z 1993 r.) z Wieniawy, Paweł Gamla (trzeci sezon po transferze z Avii), Marcin Pudysiak (gdynianin z Bałtyku, trzeci sezon w Hetmanie), Seweryn Gancarczyk (z Podkarpacia Pustynia, przyszły reprezentant Polski, trzeci sezon w Hetmanie).

Osobny rozdział w kadrze to Mariusz Pliżga, wychowanek Hetmana, jako jedyny pamiętający czas pierwszego awansu do 2. Ligi. Jaka była tym razem recepta na boiskowy spokój? Trochę stabilności w składzie, większość piłkarzy związanych z miastem i regionem, trochę zaufania do trenera. Można by rzec:

I komu to przeszkadzało?

Jesienią 2001 r. rozegrano jeszcze 4. kolejki rewanżów. 7. miejsce przed zimową przerwą to było coś! 37. pkt (tyle co bogaty Górnik Łęczna, walczący o ekstraklasę) zapewniały w praktyce pozostanie w 2. Lidze, co na tym etapie Hetmanowi jeszcze się nie zdarzyło. Kondycja finansowa klubu sprowadzała się do wypłacania podstawowych wynagrodzeń i „zamrażania” premii za punkty. Nie pozwalała też na poszerzenie kadry istotnym zawodnikiem.

I OK.: skoro nas nie stać, to nie robimy nieodpowiedzialnych ruchów, nie bujamy w ekstraklasowych obłokach.

Niestety, ale w parze z rozsądkiem nie ustawiła się realna ocena wartości zespołu. Uznano, że Hetman zagra o awans do ekstraklasy, czyli przynajmniej o miejsce barażowe. Podczas bardzo profesjonalnej konferencji prasowej prezes Wojciech Cyc bez zbędnej dyplomacji zapowiedział walkę o taki cel. Szkoda tylko, że nie brano pod uwagę faktycznej wartości drużyny, osiągającej jesienią wynik ponad stan, nierealne do powtórzenia w dłuższej perspektywie. Wiosenne wyniki nie były najgorsze, ale szybko pozbawiły marzeń o barażach. I znów paradoks – za ogarnięcie drużyny w trudnej sytuacji, szkoleniowiec w konsekwencji stracił pracę. Co działacze chcieli osiągnąć zwalniając Gąsiora na kilka meczów przed końcem rozgrywek, wiedzieli (?) tylko oni.

Czarne wróżby w realizacji

Podsumowując rozgrywki tuż po ich zakończeniu, pisałem na łamach Dziennika: „Zamiast wyjścia na prostą, znów Hetman znalazł się na zakręcie. Jeśli ktoś ma inne zdanie – jego prawo, tyle że o faktach się podobno nie dyskutuje. A faktem jest bezgotówkowe odejście Jacka Ziarkowskiego do Odry Wodzisław. Faktem jest szukanie nowych pracodawców przez Jana Ciosa i Piotra Bielaka. Faktem jest zainteresowanie – i to poważne – Górnika Łęczna Arturem Bożykiem, a także Pawłem Gamlą. Faktem jest nieprzedłużenie umowy z Michałem Sławutą, który wybrał ligę fińską. Faktem jest, że niemal każdy kto może szuka nowego klubu, co wydaje się co najmniej dziwne w przypadku drużyny finiszującej na siódmej pozycji”.

Niestety, ale moje majowe „przecieki” niemal w stu procentach „weszły w życie”, w przeciwieństwie do prognoz klubowych. Cios najbliższe lata spędził w Wodzisławiu, w towarzystwie Ziarkowskiego. Bielak zakotwiczył w Pogoni Szczecin, a Bożyk zasilił defensywę łęcznian.

Tylko Gamla nie przebił się do Górnika, co nie znaczy że został w Zamościu; trafił do Piasta Gliwice. Istotnych dla zespołu zawodników, którzy pozostali można było policzyć na palcach jednej ręki. I tak zamojskie marzenia o stabilności na kolejne lata prysły jak mydlana bańka i nic już się nie dało naprawić. Co najwyżej popsuć na dobre. Ludzie z skonfliktowanego środowisko zamojskiego futbolu mówili innymi językami, w wielu piłkarskich dialektach. I tak przez dwadzieścia lat. W nowym sezonie Hetman zagra w czwartej lidze (piaty poziom rozgrywkowy). Żal, że tak się kończyła tamta przygoda.

I jeszcze jedno; niektóre kwestie łatwo jest krytycznie komentować po czasie, a podejmowanie decyzji na gorąco to już inna bajka. Nie jest więc moim zamiarem rzucać na stos zamojskich organizatorów futbolowego życia. Zwłaszcza że pracowali w niesamowicie trudnym okresie, w początkach transformacji ustrojowej, gdy wiele zdarzeń wygląda - z dzisiejszego punktu widzenia - zwłaszcza dla młodszych pokoleń, jak z innego świata. A że nie brakowało wielu dziwnych historii, błędnych decyzji (sporo ich miałem okazję obserwować w kuluarach)? Cóż, futbolowe życie nie tylko tamtych lat...

 

Publikacja oparta na materiałach do książki o ponad stuletniej historii piłki nożnej na Lubelszczyźnie przygotowywanej przez Dziennik Wschodni i autora tekstu 

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne
zdrowie

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne

Kilka tysięcy mieszkańców prawobrzeżnej części gminy wiejskiej Puławy obecnie pozbawiona jest wody pitnej z wodociągu. Sanepid potwierdza skażenie na ujęciu w Gołębiu, które zaopatruje sześć miejscowości. Samorząd udostępnia mieszkańcom wodę w butelkach.

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina
Lublin
galeria

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina

Na ścianie budynku przy ul. Targowej w Lublinie powstała mozaika „Warunek cudu”. Dzieło autorstwa Ingi Levi nawiązuje do żydowskiego dziedzictwa tej części miasta, przypominając o historycznym znaczeniu ulicy dla społeczności żydowskiej.

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec
wypadek

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec

Do tego nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj w Trzebieszowie Pierwsyzm w powiecie łukowskim. 37-letni rolnik obsługiwał rozdrabniacz słomy. W pewnym momencie znalazł się zbyt blisko podajnika. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Edyta Majdzińska najprawdopodobniej będzie dalej prowadzić MKS FunFloor Lubin

Edyta Majdzińska (MKS FunFloor Lublin): Wierzę w kierunek mojej pracy i wierzę w ten zespół

Przedwczesne odpadnięcie z europejskich pucharów najprawdopodobniej nie wywoła burzy w MKS FunFloor. Wydaje się, że Edyta Majdzińska przetrwa ten okres niepokoju.

Kilka lat temu kino Bajka było popularnym miejscem spotkań studentów. Jak jest teraz - zapytaliśmy jego właściciela
magazyn
galeria

Jak radzi sobie lubelskie kino Bajka? "Nie wiem czy przetrwamy"

Po zakończeniu pandemii koronawirusa właściciele kin zauważają zmiany w preferencjach widzów dotyczących sposobu oglądania filmów. Czy mieszkańcy Lublina chętnie odwiedzają lokalne kina? Jak właściciele radzą sobie w nowej rzeczywistości? O sytuacji kina „Bajka” w Lublinie opowiedział nam Waldemar Niedźwiedź.

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Zadaszenie tarasu to praktyczne rozwiązanie, które pozwala cieszyć się przestrzenią na świeżym powietrzu niezależnie od pogody. Odpowiednio dobrane chroni przed słońcem, deszczem oraz zapewnia prywatność. W tym artykule przyjrzymy się inspiracjom, jakie można wykorzystać przy wyborze zadaszenia tarasu.

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Nowotwór piersi jest najczęstszą przyczyną przedwczesnej śmierci wśród polskich kobiet. Kluczem do zdrowia jest m.in. regularna mammografia. Będzie ją można zrobić w mobilnym gabinecie, który właśnie przejeżdża przez nasz region.

Czym są kampery i jak działają?

Czym są kampery i jak działają?

Kampery to specjalnie zaprojektowane pojazdy, umożliwiające komfortowe podróżowanie i nocowanie w różnych miejscach. Ich unikalna konstrukcja łączy funkcje samochodu z przestrzenią mieszkalną.

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku
koncert
22 listopada 2024, 18:00
film

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku

Smolik//Kev Fox to eklektyczny i wymykający się jasno określonym ramom duet Andrzeja Smolika – znakomitego polskiego producenta i Keva Foxa brytyjskiego songwrittera, który w najbliższy piątek zagra w Świdniku.

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko na drogach. Oblodzenie pojawi się w całym regionie.

Spalarnia przy Metalurgicznej. Jest decyzja środowiskowa i protest mieszkańców

Spalarnia przy Metalurgicznej. Jest decyzja środowiskowa i protest mieszkańców

Czwartkowe obrady Rady Miasta w Lublinie rozpoczęła gorąca, nieprzewidziana w programie dyskusja o budowie spalarni śmieci przy ulicy Metalurgicznej na terenie po dawnym zakładzie Ursus. Miasto decyzję środowiskową wydało, ale mieszkańcom ten pomysł się nie podoba. Co dalej z planami KOM-EKO?

Olimpia Miączyn i Kryształ Werbkowice nie mogą zaliczyć rundy jesiennej do udanych

Od zera do 149, czyli liczby zamojskiej klasy okręgowej

Rudna jesienna zamojskiej klasy okręgowej za nami. Z tej okazji tradycyjnie podsumowaliśmy rozgrywki "najciekawszej ligi świata" w liczbach

Oni też usłyszą Lublin dzięki pętli

Oni też usłyszą Lublin dzięki pętli

Lublin właśnie zakupił nowoczesną pętlę indukcyjną, która posłuży osobom z aparatami słuchowymi. Będą one mogły uczestniczyć w różnych wydarzeniach kulturalnych.

Lubelskie. Pierwszy przypadek wścieklizny u krowy

Lubelskie. Pierwszy przypadek wścieklizny u krowy

Wścieklizna wciąż w natarciu w Lubelskiem. 21. przypadek wykryto właśnie u krowy.

Smakosze muszą tu chwilę poczekać na burgera drwala. Restauracja w remoncie

Smakosze muszą tu chwilę poczekać na burgera drwala. Restauracja w remoncie

Jeszcze chwilę smakosze wypasionych burgerów muszą obejść się smakiem. Restauracja McDonald’s w Białej Podlaskiej jest w remoncie.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium