Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Zamość

12 maja 2024 r.
15:57

Zamojskie przebłyski w kotle rozczarowań, czyli historia Hetmana

0 A A
Lutowa konferencja prasowa przed wznowieniem rozgrywek. Od lewej trener Włodzimierz Gąsior, Dariusz Kmiecik – II trener i Wojciech Cyc, kolejny prezes Hetmana, który w tamtym momencie nieco przeszacował możliwości klubu
Lutowa konferencja prasowa przed wznowieniem rozgrywek. Od lewej trener Włodzimierz Gąsior, Dariusz Kmiecik – II trener i Wojciech Cyc, kolejny prezes Hetmana, który w tamtym momencie nieco przeszacował możliwości klubu

20. marca 2024 minęło 75 lat od utworzenia piłkarskiej 2. Ligi, w 2008 r. nazwanej 1. Ligą. Dziś zamieszczamy kolejną część wspomnień z okazji brylantowego jubileuszu drugo(pierwszo)ligowców, poświęconą drugoligowym występom piłkarzy Hetmana.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

11 drugoligowych sezonów zamojskiego Hetmana to blisko 400 meczów, blisko 120 zwycięstw, ponad 400 strzelonych goli. Rzecz jasna były też straty. Piłkarze (przy współpracy z przełożonymi) zazwyczaj wystawiali kibicowskie serca na duże próby i to do ostatniego gwizdka sędziego w danym sezonie. A bywało, że także po gwizdku.

Trener do bani

Zamojską specjalnością stało się obarczanie winą za niepowodzenia szkoleniowców; zwalnianych lekką ręką. Już przed pierwszym sezonem (wspominanym w Dzienniku przed tygodniem ) tamtejsi działacze postanowili zmienić trenera (Grzegorz Bakalarczyk zstąpił Włodzimierza Gąsiora) i podobnych praktyk trzymali się aż do końca drugoligowej kariery. Nie ważne kto stał przy klubowym sterze (a główni sternicy też dawali sobie dość częste zmiany), nie ważne kto w zarządzie naciskał szefa, wnioski wyciągali identyczne. Tzn. że trener jest do bani.

Tylko raz w jedenastoletniej historii trener, który przygotowywał zespół do rozgrywek, dokończył je, rozpoczynając w dodatku następne. Ten szczęśliwiec to Wiesław Wieczerzak. Po zastąpieniu Bakalarczyka i uratował Hetmana przed degradacją i w nagrodę pozostał na posadzie na drugą drugoligową edycję. Prawdę mówiąc innych kandydatów do poprowadzenia rozpadającej się drużyny w zadłużonym klubie nawet nie próbowano szukać. Wieczerzak był swój, zamościan prowadził już wiele wcześniejszych sezonów od początku lat osiemdziesiątych.

No i nie miał za wielkich wymagań, rozumiejąc sytuację, a pracę traktując także jako promocję swojej postaci. Po raz drugi z rzędu doprowadził zespół do szczęśliwego finału (czytaj: uniknięcia degradacji), ale wkrótce i jego dopadła miotła zarządców.

Nie wiesz co zrobić? Zmień trenera!

Przez jedenaście drugoligowych edycji zmieniano trenerów piętnastokrotnie (nie licząc chwilowych zastępstw dotychczasowych asystentów).

Były zmiany zasadne. Przeważały nielogiczne. Nie brakowało powrotów.

Kolejne szanse otrzymywali Jerzy Krawczyk (w tym samym sezonie, w którym został zwolniony), Zbigniew Bartnik, także Wieczerzak. Do listy powracających można śmiało dopisać Włodzimierza Gąsiora, wracającego do Zamościa po zwolnieniu latem 1992 r., w okresie euforii po awansie, zawdzięczanym m.in. panu Włodzimierzowi. Co ciekawe – na ogół następcy, zatrudniani czy to w drugiej fazie pierwszej rundy, czy na początku lub na końcu drugiej, osiągali podobne rezultaty. Ich meczowa średnia punktowa nie odbiegała zbytnio od średniej osiąganej przez poprzednika.

Oczywiście nawet kilka procent oznaczało punkt-dwa, przekładające się na ostateczne utrzymanie, co wcale nie znaczy, że podobnie nie kończyłby zwolniony trener. Co więcej, zdarzały się sezony, gdy sytuacja w tabeli wymagała – dla osiągnięcia sukcesu (czytaj: uniknięcia degradacji) zwycięstwa w ostatnim meczu. A tu – znowu klops. I wtedy uśmiechało się szczęścia, ponieważ korespondencyjni przeciwnicy będący w podobnym dołku jak zamościanie, także przegrywali. Jak to wyglądało sezon po sezonie, obrazuje nasza tabelka obok, chociaż pamiętać trzeba że to tylko statystyka, a każdy mecz rozgrywał się w zupełnie innych okolicznościach, a i trenerzy mierzyli się z rywalami o różnej wartości.

Fortele różnego kalibru

Bywały też ligowe finisze, w których tonący Hetman brzytwy się chwytał. Niewątpliwie taką „brzytwę” podała w 2000 r. Ceramika Opoczno, przegrywając w Zamościu 2:3. Gdy w 85. min niespodziewanie padł przypadkowy wyrównujący gol dla gości, na 2:2, po minucie znów na prowadzenia wyszli gospodarza, co wcale nie zdziwiło kibiców. Jednych ucieszyło, innych rozśmieszyło, jeszcze inni – nie spodziewając się już niczego nowego, bo gra dla bezpieczeństwa toczyła się daleko od bramek – wychodzili za stadionu, nie czekając na końcowy gwizdek.

Ale były też fortele niecodzienne, takie jak w 1996 r., gdy na dwa mecze kończące rozgrywki poproszono o pomoc Górnika Łęczna, już cieszącego się z awansu do 2. Ligi. Łęcznianie zgodzili się na wypożyczenie trzech ważnych piłkarzy: Zbigniewa Grzesiaka, Grzegorza Komora i Artura Koniarczyka (wypożyczono też Janusza Czyrka, niezłego rzeszowskiego napastnika). Posiłki częściowo nie zawiodły, w Zamościu poległa Pomezania Malbork. Jednak po ostatnim meczu w Ostrowcu (0:1) trzeba było nasłuchiwać wieści z innych boisk. Nadeszły korzystne.

Do tych frapujących zdarzeń z drugoligowej historii Hetmana jeszcze wrócimy. Dziś przechodzimy do najlepszych hetmańskich czasów, w których też nie brakowało niezrozumiałych bądź nierozważnych posunięć organizacyjnych.

Nie ma to jak swoi ludzie

Tylko trzykrotnie obyło się bez nerwowych końcówek (jeśli za beznerwową uznać można debiutancki sezon, gdy drugoligowy byt zaklepano w przedostatniej serii zwycięstwem w Bydgoszczy, ze spadającym Chemikiem). W sezonie 1993/94 już w połowie wiosny powrócił optymizm. W edycji 2000/01 przez połowę rozgrywek zamościanie plasowali się w ścisłej czołówce. Osiem pozostałych sezonów to bezkompromisowa walka o życie.

Po pierwszym uratowaniu 2. Ligi trener Wieczerzak otrzymał kredyt zaufania i niewiele więcej. Latem 1993 stracił 6-7 zawodników z podstawowej jedenastki (bramkarza Włodzimierza Kwiatkowskiego, Artura Milewskiego, Jarosława Chwaliszewskiego, Tomasza Jurkowskiego, Krzysztofa Kołaczyka, Sławomira i Piotra Stopów) i jeszcze kilku z szerszego składu. Pamiętając, że zimą odeszli Józef Dankowski i Władimir Kobzew, musiał stworzyć nową piłkarska mozaikę. W dodatku miłością do Motoru zapałał Andrzej Rycak i już w sierpniu zadebiutował przy Zygmuntowskich zwycięskim golem strzelonym głową Szombierkom. Od przeprowadzki do Zamościa kandydatów odstraszała marna kondycja ekonomiczna klubu. Udało się jednak przekonać Janusza Mulawkę, doświadczonego napastnika (ze Stali Stalowa Wola) i Iwana Polnego, ukraińskiego obrońcę.

Na cztery sezony zakotwiczył Mirosław Zagrodniczek, po praktykach w Motorze (nawet ekstraklasowym). Treningi wznowił Jacek Fiedeń, doświadczenia nabierali Mariusz Pliżga, Andrzej Pidek, Robert Szala, Robert Kulik. I to oni stali się ikonami Hetmana, pozostając w klubie (z chwilowymi rozstaniami) na długo. A Pliżga – najdłużej, bo zagrał jeszcze w ostatnim drugoligowym meczu, w 2003 r. Młodzieżową grupę zasilili Konrad Lechowicz, Marcin Łyś, Gustaw Wawryk, Jarosław Czarniecki, bramkarz Dariusz Ziółkowski (w kolejce stał już rywalizujący z nim Marek Baran). Zostali też Włodzimierz Jurczenko i Grzegorz Płoszaj, a także Sebastian Łukiewicz, dubler Kwiatkowskiego.

I rozpoczęło się ciułanie punktów. Przez pół rundy zamościanie uzbierali ich tylko 14., zdobywając zaledwie 12. goli w 17. meczach (w tym trzy wbite słabym Karpatom Krosno). Zimą udało się sprowadzić Dariusza Sajdaka, tak jak Mulawkę ze Stalowej Woli (grał też w Mielcu). Przywitał nowy klub trafieniem w wiosennym debiucie (wyjazdowe 1:1 z Resovią), później strzelił jeszcze 6. goli. W efekcie Hetman wygrał siedem rewanżowych spotkań, a jedyny powód do wstydu miał w połowie rundy, przegrywając u siebie aż 0:4 ze Stalą Rzeszów. Na 4-5 kolejek spotkań przed finiszem zapanował spokój, a spadek mógłby przynieść wyjątkowy kataklizm. Paradoksalnie sukces osiągnięto na własnej bazie kadrowej, w związku z czym w przyszłości obrano wariant wypożyczeniowo-transferowy. No i się zaczęło, o czym przy kolejnej okazji.

Jesień cudów z trenerem Gąsiorem

Ani przez chwilę nic nie groziło Hetmanowi w przedostatnim drugoligowym sezonie. Jesienią 2001 r. drużyna trenera Gąsiora, (zatrudnionego pod koniec wiosny poprzednich rozgrywek) zanotowała fantastyczny czas. Na półmetku zamościanie ustępowali tylko Lechowi Poznań, Orlenowi Płock i Świtowi Nowy Dwór, do lidera tracąc zaledwie 4. pkt. Bez wielkich korekt w kadrze. Doszedł bramkarz Michał Sławuta (Dolcan Ząbki, z przeszłością w ŁKS), więcej minut dostawali młodzi Sebastian Przybyszewski (z rezerw Widzewa), Artur Wąsacz (z Tomasovii), Łukasz Giza (wychowanek Wisły Puławy) i Dominik Malesa (wychowanek Motoru). Fantastyczny czas notował Jacek Ziarkowski, strzelając w całych rozgrywkach 22. gole, na wagę tytułu króla strzelców 2. LIGI.

Forma „Ziara” nie umknęła uwadze mocniejszych zespołów i w efekcie znalazł się w ekstraklasowej Odrze Wodzisław. Tam utrzymał wysoką dyspozycję (15. goli dały transfer do Turcji). Aktualnie prawie pięćdziesięciolatek strzela jeszcze gole w chełmskiej okręgówce dla rodzinnej Sparty Rejowiec. Ziarkowski przychodząc do Hetmana spotkał Artura Bożyka i Pawła Zajączkowskiego, z którymi kilka lat wstecz uczył się futbolu w Granicy Chełm, pod okiem trenera Waldemara Wiatra. Teraz wszyscy trzej decydowali o obliczu zamojskiego drugoligowca.

Chełmski tercet wspierali Jan Cios związany z Zamojszczyzną i Hetmanem (z przerwą na Stal Stalowa Wola), Dariusz Turkowski (8. lat w Hetmanie, po przyjściu ze Stali Kraśnik), Piotr Bielak – talent (mistrz Europy U-16 z 1993 r.) z Wieniawy, Paweł Gamla (trzeci sezon po transferze z Avii), Marcin Pudysiak (gdynianin z Bałtyku, trzeci sezon w Hetmanie), Seweryn Gancarczyk (z Podkarpacia Pustynia, przyszły reprezentant Polski, trzeci sezon w Hetmanie).

Osobny rozdział w kadrze to Mariusz Pliżga, wychowanek Hetmana, jako jedyny pamiętający czas pierwszego awansu do 2. Ligi. Jaka była tym razem recepta na boiskowy spokój? Trochę stabilności w składzie, większość piłkarzy związanych z miastem i regionem, trochę zaufania do trenera. Można by rzec:

I komu to przeszkadzało?

Jesienią 2001 r. rozegrano jeszcze 4. kolejki rewanżów. 7. miejsce przed zimową przerwą to było coś! 37. pkt (tyle co bogaty Górnik Łęczna, walczący o ekstraklasę) zapewniały w praktyce pozostanie w 2. Lidze, co na tym etapie Hetmanowi jeszcze się nie zdarzyło. Kondycja finansowa klubu sprowadzała się do wypłacania podstawowych wynagrodzeń i „zamrażania” premii za punkty. Nie pozwalała też na poszerzenie kadry istotnym zawodnikiem.

I OK.: skoro nas nie stać, to nie robimy nieodpowiedzialnych ruchów, nie bujamy w ekstraklasowych obłokach.

Niestety, ale w parze z rozsądkiem nie ustawiła się realna ocena wartości zespołu. Uznano, że Hetman zagra o awans do ekstraklasy, czyli przynajmniej o miejsce barażowe. Podczas bardzo profesjonalnej konferencji prasowej prezes Wojciech Cyc bez zbędnej dyplomacji zapowiedział walkę o taki cel. Szkoda tylko, że nie brano pod uwagę faktycznej wartości drużyny, osiągającej jesienią wynik ponad stan, nierealne do powtórzenia w dłuższej perspektywie. Wiosenne wyniki nie były najgorsze, ale szybko pozbawiły marzeń o barażach. I znów paradoks – za ogarnięcie drużyny w trudnej sytuacji, szkoleniowiec w konsekwencji stracił pracę. Co działacze chcieli osiągnąć zwalniając Gąsiora na kilka meczów przed końcem rozgrywek, wiedzieli (?) tylko oni.

Czarne wróżby w realizacji

Podsumowując rozgrywki tuż po ich zakończeniu, pisałem na łamach Dziennika: „Zamiast wyjścia na prostą, znów Hetman znalazł się na zakręcie. Jeśli ktoś ma inne zdanie – jego prawo, tyle że o faktach się podobno nie dyskutuje. A faktem jest bezgotówkowe odejście Jacka Ziarkowskiego do Odry Wodzisław. Faktem jest szukanie nowych pracodawców przez Jana Ciosa i Piotra Bielaka. Faktem jest zainteresowanie – i to poważne – Górnika Łęczna Arturem Bożykiem, a także Pawłem Gamlą. Faktem jest nieprzedłużenie umowy z Michałem Sławutą, który wybrał ligę fińską. Faktem jest, że niemal każdy kto może szuka nowego klubu, co wydaje się co najmniej dziwne w przypadku drużyny finiszującej na siódmej pozycji”.

Niestety, ale moje majowe „przecieki” niemal w stu procentach „weszły w życie”, w przeciwieństwie do prognoz klubowych. Cios najbliższe lata spędził w Wodzisławiu, w towarzystwie Ziarkowskiego. Bielak zakotwiczył w Pogoni Szczecin, a Bożyk zasilił defensywę łęcznian.

Tylko Gamla nie przebił się do Górnika, co nie znaczy że został w Zamościu; trafił do Piasta Gliwice. Istotnych dla zespołu zawodników, którzy pozostali można było policzyć na palcach jednej ręki. I tak zamojskie marzenia o stabilności na kolejne lata prysły jak mydlana bańka i nic już się nie dało naprawić. Co najwyżej popsuć na dobre. Ludzie z skonfliktowanego środowisko zamojskiego futbolu mówili innymi językami, w wielu piłkarskich dialektach. I tak przez dwadzieścia lat. W nowym sezonie Hetman zagra w czwartej lidze (piaty poziom rozgrywkowy). Żal, że tak się kończyła tamta przygoda.

I jeszcze jedno; niektóre kwestie łatwo jest krytycznie komentować po czasie, a podejmowanie decyzji na gorąco to już inna bajka. Nie jest więc moim zamiarem rzucać na stos zamojskich organizatorów futbolowego życia. Zwłaszcza że pracowali w niesamowicie trudnym okresie, w początkach transformacji ustrojowej, gdy wiele zdarzeń wygląda - z dzisiejszego punktu widzenia - zwłaszcza dla młodszych pokoleń, jak z innego świata. A że nie brakowało wielu dziwnych historii, błędnych decyzji (sporo ich miałem okazję obserwować w kuluarach)? Cóż, futbolowe życie nie tylko tamtych lat...

 

Publikacja oparta na materiałach do książki o ponad stuletniej historii piłki nożnej na Lubelszczyźnie przygotowywanej przez Dziennik Wschodni i autora tekstu 

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Odlotowy weekend
foto
galeria

Odlotowy weekend

Czy jesteście ciekawi, jak wyglądał kolejny weekend w Helium Club? Kto rozkręcił sobotni wieczór? Zapraszamy Was do obejrzenia fotogalerii ze zwariowanej imprezy w Helium! Był ogień!

Pavol Stano (Górnik Łęczna): Musimy się zregenerować i zagrać dwa dobre mecze

Pavol Stano (Górnik Łęczna): Musimy się zregenerować i zagrać dwa dobre mecze

Górnik Łęczna po trudnym meczu wywiózł z Tychów komplet punktów i zakończył sezon zasadniczy na piątym miejscu, które dało mu przepustkę do baraży o PKO BP Ekstraklasę. Jak niedzielne spotkanie podsumowali trenerzy GKS i zielono-czarnych?

Zrobili to już po raz 46!
Zdjęcia
galeria

Zrobili to już po raz 46!

Ponad setkę uczestników na starcie zgromadził 46. Bieg Kwitnącej Wiśni, organizowany w niedzielę przez Lubelski Klub Karate Kyokushin. Tradycyjnie rywalizacja toczyła się nad Zalewem Zemborzyckim.

Lublin na zdjęciach lotniczych
foto
galeria

Lublin na zdjęciach lotniczych

Zapinamy pasy i wzbijamy się wysoko w górę. Dziś zabieramy Państwa na lot nad Lublinem. Najstarsze zdjęcie pochodzi z czasów I wojny światowej. Na zdjęciach widać wiele szczegółów tj.: przebieg ulic, wygląd Zamku i przylegającej do niego dzielnicy żydowskiej. Miłych wrażeń.

Otwarcie nowego klubu! [zdjęcia z imprezy]
foto
galeria

Otwarcie nowego klubu! [zdjęcia z imprezy]

Przystań na dachu to nowy klub na imprezowej mapie Lublina. Jest tam bardzo zielono i klimatycznie, z miejscem do rozmawiania i dłuuugiego imprezowania oraz z doskonałym widokiem na wschód słońca. Jest to miejsce na luzie, bez spinki. Na otwarcie przybyło wielu gości. Zobaczcie, jak się bawił Lublin.

Tłumy na Lubelskiej Giełdzie Staroci. Do kupienia były majolika słynnego Hugo Lonitza i... kajdanki z 1982 roku
Zdjęcia
galeria

Tłumy na Lubelskiej Giełdzie Staroci. Do kupienia były majolika słynnego Hugo Lonitza i... kajdanki z 1982 roku

Lubelska Giełda Staroci to przysłowiowy strzał w „10”. Odbywające się w każdą ostatnią niedzielę miesiąca targi na pl. Zamkowym i ul. Kowalskiej na Starym Mieście niezależnie od pogody ściągają tłumy sprzedających i kupujących. Nie inaczej było i tym razem, choć lejący się z nieba żar na pewno życia jednym i drugim nie ułatwiał.

Górnik Łęczna wygrał na wyjeździe z GKS Tychy i zagra w barażach o PKO BP Ekstraklasę

Górnik Łęczna znów w barażach o PKO BP Ekstraklasę!

Zielono-czarni po twardym i zaciekłym meczu pokonali w Tychach tamtejszy GKS. Gola na wagę trzech punktów strzelił Piotr Starzyński, ale bezsprzecznym bohaterem spotkanie był bramkarz zielono-czarnych Maciej Gostomski

 Zbadaj się w Diagnostyce

Zbadaj się w Diagnostyce

Diagnostyka prowadzi w regionie lubelskim akcję profilaktyczną o nazwie „Troszczę się o Ciebie”, z której można skorzystać w kilkudziesięciu miastach województwa. W ramach akcji można wykonać 18 przekrojowych badań profilaktycznych w cenie 149 zł. Akcja trwa od 1 maja do 30 czerwca 2024 roku.

Udany początek, nerwowy koniec, ale Motor zagra w barażach o awans [zdjęcia, wideo]
galeria
film

Udany początek, nerwowy koniec, ale Motor zagra w barażach o awans [zdjęcia, wideo]

Do przerwy było lekko, łatwo i przyjemnie, bo Motor prowadził z Podbeskidziem 2:0. W końcówce spotkania zrobiło się jednak bardzo nerwowo. „Górale” o mały włos nie doprowadzili do remisu. Piłkarze Mateusza Stolarskiego wygrali jednak 2:1 i w czwartek zagrają w półfinale baraży o awans z… Górnikiem Łęczna.

Bawili się u Mikołaja. Festyn rodzinny z okazji Dnia Mamy na lubelskim Czwartku
Zdjęcia/Wideo
galeria

Bawili się u Mikołaja. Festyn rodzinny z okazji Dnia Mamy na lubelskim Czwartku

Parafia pod wezwaniem Świętego Mikołaja w Lublinie, Ośrodek nr 2 Bliźniak i Fundacja Szczęśliwe Dzieciństwo zorganizowały w niedzielę festyn rodzinny z okazji Dnia Mamy. Atrakcji dla małych i dużych było co nie miara.

Krytyczna sytuacja w banku krwi

Krytyczna sytuacja w banku krwi

Lubelski bank krwi znów świeci pustkami. Najbardziej potrzebna jest grupa A RhD -.

Saga o Wrotkowskich się rozkręca. Borowy wyleciał z gniazda

Saga o Wrotkowskich się rozkręca. Borowy wyleciał z gniazda

Szykujcie wiadra melisy i wykupujcie leki uspokajające. Akcja w rodzinie Wrotkowskich rozkręca się.

Dzień otwarty w schronisku. Uratowane gady
ZDJĘCIA
galeria

Dzień otwarty w schronisku. Uratowane gady

Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie kolejny raz zaprosiło mieszkańców Lublina. Tym razem bliżej można było poznać egzotarium z uratowanymi wężami, żółwiami, agamami, papużkami czy pająkami. Ludzie wyrzucają je na śmietniki, w parkach, do Zalewu Zemborzyckiego i do Bystrzycy

Samoloty, atrakcje i dobre serce - to wszystko dzieje się w Radawcu
Patronat Dziennika Wschodniego
galeria

Samoloty, atrakcje i dobre serce - to wszystko dzieje się w Radawcu

W Radawcu trwa Charytatywny Piknik Lotniczy. Oprócz ciekawych rozmów i możliwości podziwiania ciekawych maszyn, uczestnicy mogą dorzucić się do pomocy psychologicznej dla dzieci i młodzieży.

Klaudia Fabova (z prawej) nie zdołała pokonać bramkarki Rekordu Bielsko-Biała

GKS Górnik Łęczna poniósł koleją wstydliwą porażkę

Górnik Łęczna jest pogrążony w olbrzymim kryzysie. W sobotę podopieczne Patryka Błaziaka nie dały rady Rekordowi Bielsko-Biała

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!