Piotr Błażewicz, przewodniczący RM Zamość (PiS) nie popełnił żadnego przestępstwa – uznała prokuratura i umorzyła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez samorządowca. Wszczęła je po zawiadomieniu radnego Dariusza Zagdańskiego (PiS). W konsekwencji obaj panowie spotkają się w sądzie.
– Śledztwo zostało umorzone wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego – mówi w rozmowie z nami Jarosław Rosołek, zastępca prokuratora rejonowego w Zamościu.
Przypomnijmy, że postępowanie było efektem wystąpienia Dariusza Zagdańskiego podczas grudniowej sesji RM Zamość. Odczytał wówczas adresowane do prokuratury pismo, w którym informował o możliwości popełnienia przez Błażewicza przestępstwa przy okazji tygodniowej wycieczki na Kretę z września 2022. Samolotem z Rzeszowa wybrali się na nią m.in. pracownicy zamojskiego magistratu. Zagdański wskazywał, że wycieczka została sfinansowana z funduszu socjalnego i sugerował, że Błażewicz z tych środków mógł skorzystać, mimo że nie ma do tego prawa. Chciał też wyjaśnień czy przewodniczący, wówczas członek zarządu Krajowej Grupy Spożywczej, „dokonał wszelkich procedur”, by uczestniczyć w wyjeździe i czy „składał w tym zakresie oświadczenia i czy polegały one na prawdzie”.
Z ustaleń prokuratury wynika, że w żadnym z wątków sprawy nie doszło do złamania prawa. Bo, jak przekazał nam Jarosław Rosołek, Piotr Błażewicz lecąc na Kretę nie skorzystał ze środków Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych UM Zamość, ale w całości koszty wycieczki pokrył z własnych pieniędzy – W ogóle o takie dofinansowanie nie wnioskował. Nie mógł, bo nie jest pracownikiem tej instytucji – mówi prokurator.
Ponadto ustalono, że Błażewicz, tak jak wszyscy inni uczestnicy wycieczki wykupionej w biurze podróży, we własnym zakresie sfinansował też dojazd na lotnisko.
Śledczy badali też kwestię „nienależnie pobranego wynagrodzenia za pracę w Krajowej Grupie Spożywczej” i tu też niczego niewłaściwego się nie dopatrzyli. – Piotr Błażewicz skorzystał z przysługującej mu płatnej czterodniowej przerwy w pracy, zaś w pozostałe dni pracował w trybie zdalnym. Z naszych ustaleń wynika, że takie rozwiązanie zostało wcześniej uzgodnione z przewodniczącym Rady Nadzorczej KGS – dodaje prokurator Rosołek.
A co z dietami za udział w posiedzeniach komisji, na co również wskazywał Zagdańki, w których przewodniczący nie uczestniczył? Diety, jak ustaliła prokuratura, zostały Błażewiczowi wypłacone, ale pomniejszone o 20 procent. Tak stałoby się również w przypadku każdego innego radnego, który miałby na posiedzeniu nieusprawiedliwioną nieobecność, co zakłada uchwała Rady Miasta Zamość z 29 listopada 2018 roku.
O decyzji prokuratury Piotr Błażewicz dowiedział się od nas. – Cieszę się, że śledztwo już się zakończyło. To, że w ten sposób, nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem, bo ja po prostu od początku wiedziałem i mówiłem, że prawa nie złamałem – mówi przewodniczący Rady Miasta Zamość.
Sytuacji komentować nie chciał też Dariusz Zagdański, bo jak stwierdził, nic nie wie o decyzji prokuratury i odnieść się do niej będzie mógł dopiero, gdy zapozna się z treścią postanowienia.
Mimo umorzenia śledztwa sprawa i tak znajdzie swój finał w sądzie. Bo po tym, co radny mówił podczas sesji, Błażewicz zdecydował się na prywatny akt oskarżenia, w którym partyjnemu koledze zarzucił pomówienie. Pierwsza rozprawa jest planowana na początek lipca. Odbędzie się przed sądem Chełmie, a nie w Zamościu, gdzie pierwotnie wpłynął pozew i gdzie Zagdański jest zatrudniony jakokurator sądowy.