Wojewoda lubelska umorzyła właśnie postępowanie w sprawie roszczeń spadkobierców ostatniego ordynata Jana Zamoyskiego. Ci zapowiadają, że nie zrezygnują.
Gdyby decyzja była pozytywna, oznaczałaby dla Zamoyskich możliwość starania się o odszkodowania od Skarbu Państwa za odebrane po wojnie nieruchomości. Ale takiej decyzji nie ma. Powołując się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z marca 2010 roku, wojewoda postępowanie umorzyła.
– Trybunał uznał bowiem, że tego rodzaju kwestie rozstrzygają jedynie sądy powszechne. Dlatego wojewoda nie może podejmować merytorycznych rozstrzygnięć w tej sprawie – mówi Rafał Przech z biura prasowego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.
Na tym nie koniec. W swoim marcowym postanowieniu TK stwierdził też, że paragraf na który najczęściej powoływali się, ci którzy chcieli odzyskać odebrany majątek, nie obowiązuje już od ponad 50 lat. M.in. dlatego burmistrz Zwierzyńca śpi spokojnie.
– Rozumiem, że postanowienie Trybunału Konstytucyjnego zamyka drogę do roszczeń o zwrot nieruchomości. Przynajmniej w oparciu o kwestionowanie dekretu o reformie rolnej – mówi burmistrz Jan Skiba. – Gdyby jednak okazało się, że jest inaczej, gmina ma tylko niewielkie działki przy dawnym tartaku, które kiedyś należały do Zamoyskich. Pozostałe nieruchomości są albo w prywatnych rękach, albo należą do Skarbu Państwa.
To dotyczy również zwierzynieckiego browaru, w sprawie którego toczy się odrębne postępowanie.
Czy potomkowie Jana Zamoyskiego będą nadal walczyć? – A dlaczego miałbym z tego rezygnować? – pyta Marcin Zamoyski. Ale o szczegółach swoich dalszych kroków rozmawiać nie chce. Dziennikarzom zarzuca zaś szukanie taniej sensacji. – Należałoby raczej spytać, dlaczego przez 20 lat żaden polski rząd nie zrobił nic w sprawie Ustawy reprywatyzacyjnej.