Czeka nas kolejna kadencja Marcina Zamoyskiego, czy może szyki pokrzyżuje mu Sławomir Zawiślak? A może w drugiej turze znajdzie się kandydat lewicy? Na razie nie wiadomo nawet oficjalnie, kto jesienią będzie walczył o prezydenturę w Zamościu.
Marcin Zamoyski to właściwie pewniak, choć dotąd nie potwierdził jeszcze swojego startu w jesiennych wyborach samorządowych. I, według oficjalnej wersji, decyzji w tej sprawie jeszcze nie podjął.
– Pan prezydent dopiero wrócił z długiego urlopu i natychmiast wpadł w wir pracy, bo uzbierało się tego dużo – mówił nam jakiś czas temu Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa, który w sztabie wyborczym Zamoyskiego pracował w czasie ostatnich wyborów.
Na przedwyborczej liście nazwisk już jakiś czas temu pojawiło się natomiast nazwisko posła Sławomira Zawiślaka, który o stanowisko prezydenta Zamościa miałby walczyć z ramienia PiS.
– Nie wykluczam, że tak się stanie, ale czas na podjęcie ostatecznej decyzji jeszcze sobie zostawiam – mówi Sławomir Zawiślak.
Dodaje, że skłaniają go do tego liczne głosy na ten temat od wyborców, także opinie wewnątrz jego rodzimej partii, ale również potencjalnej opozycji.
– Bo przecież już podczas marcowej sesji pan prezydent Marcin Zamoyski niejako ogłosił mój start w tych wyborach – dodaje parlamentarzysta PiS.
Cztery lata temu swoich kandydatów do najważniejszego stanowiska w Zamościu nie wystawiła ani lewica, ani PO.
Mówiło się tylko, że te ugrupowania wspierały "mentalnie” Zamoyskiego. Wtedy wygrał. Jak będzie tym razem?
– Decyzji w tej sprawie nie ma. Będzie w drugiej połowie sierpnia – mówi Ireneusz Godzisz, szef PO w Zamościu.
Zapewnia, że rozmów o poparciu przez jego partie kandydatury Zamoyskiego nie było, choć prezydent Zamościa podczas wyborów prezydenta RP mówił o swoim poparciu dla Komorowskiego.
A co z lewicą? Ta żadnego kandydata na kandydata na prezydenta jeszcze nie wytypowała.
Od lat mówi się jednak w Zamościu o tym, że gdyby ktokolwiek mógł skutecznie reprezentować tę część sceny politycznej to byłby to Jerzy Nizioł.
Wieloletni prezes SM im. Waleriana Łukasińskiego i radny miejski należy do SdPl. Czy byłby gotów wystartować w wyborach?
– Jestem realistą. W takiej sytuacji musiałbym najpierw poznać nazwiska kontrkandydatów, by móc realnie ocenić własne szanse – mówi Jerzy Nizioł, ale podkreśla, że lewica swojego kandydata w wyborach samorządowych mieć powinna.
– Chyba że wskaże wyraźnie swoje poparcie dla kogoś innego – dodaje.