Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Szczebrzeszynie zakupił nową, błyszczącą śmieciarkę na solidnym podwoziu marki Man. Kosztowała ponad pół miliona złotych. Urzędnicy są z niej dumni, ale według mieszkańców miasta pojazd nie spełnia swojej roli. Jest za duży.
– Ta śmieciarka ciągnie się po mieście jak wielka larwa – mówi obrazowo jeden z mieszkańców ul. Cichej. – Uliczki w Szczebrzeszynie są wąskie i pagórkowate. Ta wielka śmieciarka nie może tam ani wjechać, ani na nich manewrować. Najgorzej jest m.in. przy Zamkowej czy Cichej. Pracownicy ZGKiM muszą na piechotę przepychać kontenery. Nawet po kilkaset metrów!
Mieszkańcy Szczebrzeszyna codziennie obserwują, jak nowa śmieciarka „toczy się” na wysypisko. – Ciężko się wlecze i nic nie się z nią nie minie – denerwuje się jedna z kobieta mieszkających przy ul. Cmentarnej. – Zajmuje całą ulicę. Kilka razy musiałam uciekać przed nią, jadąc drogą na rowerze. Aż na skarpę pod cmentarzem. Ten zakup był naprawdę chybiony.
Szczebrzeszyński ZGKiM ma już kilkunastoletnią śmieciarkę marki Jelcz. Stanisław Prokopczyk, dyrektor zakładu twierdzi, że zakup nowego pojazdu był niezbędny. Jest z niego zadowolony. – Pojazd nie może wjechać tylko do takich ulic, gdzie są nisko gałęzie drzew – tłumaczy. – Gdy się je zetnie, będzie po kłopocie. Żaden z pracowników nie sygnalizował mi, że musi z daleka, ręcznie, przepychać kontenery. Zarzuty mieszkańców są bezpodstawne. W 2009 r. nasze wysypisko będzie zamknięte. Może śmieci będziemy wtedy wozić do Rzeszowa? Śmieciarka da radę to zrobić.
Czy pojazd nie jest zbyt duży, jak na potrzeby miasteczka o lilipucich uliczkach?– Jest w sam raz – przekonuje Prokopczyk. (bn)