Bobry zadomowiły się na Zamojszczyźnie. Można je spotkać nawet w okolicach dużych osiedli mieszkaniowych. Mnożą się na potęgę. Są chronione i wyjątkowo sympatyczne. Najbardziej chyba dają się jednak we znaki mieszkańcom Zwierzyńca.
Jeszcze w latach 70 groziło im wyginięcie. Futrzaki zostały jednak na nowo zasiedlone. Trafiły do Zwierzyńca z północno-wschodniej Polski. Nowe bobry wpuszczono do Wieprza.
Pojawiły się także m.in. przy Stawie Kościelnym w Zwierzyńcu. Po kilkunastu latach musiano je odłowić, bo ich rozległe nory zagrażały bezpieczeństwu zabytkowego kościoła "na wodzie”. Bobry jednak wróciły.
Tylko w 2007 r. władze miasta musiały wyciąć kilkadziesiąt drzew "podgryzionych” przez bobry. Były to m.in. stare lipy, modrzewie i wierzby. Aby chronić inne drzewa zaczęto owijać drzewa plastikowa siatką odporną (podobno) na zęby futrzaków. Bobry dały jej radę… Podgryzione drzewa to w Zwierzyńcu norma.
– Szukamy sposobu, aby bobry przechytrzyć – mówi burmistrz Skiba. – One lubią wierzbę. Przywieziemy im cały transport tych drzew. Jeśli zajmą się nim, może dadzą spokój żywym, miejskim drzewom. Taki prezent damy im teraz, a potem prawdopodobnie także na wiosnę.
Mieszkańcy Zwierzyńca kibicują urzędnikom. Jednak nie do końca wierzą w skuteczność tych zabiegów. – To są mądre i przebiegłe stworzenia – tłumaczy jeden z miejscowych rybaków. – One są tu u siebie. Będą nadal gryzły co im się spodoba.
Czy ścięta wierzba może powstrzymać bobry od próbowania swoich zębów na starych drzewach?
– Tego nikt nie wie – zastanawia się Przemysław Stachyra z zespołu monitoringu Roztoczańskiego Parku Narodowego. – Zobaczymy. Według mnie jedynym sposobem na zabezpieczenie drzew przed bobrami jest solidna, druciana siatka o drobnych oczkach, montowana aż do wysokości 1 metra. W Zwierzyńcu były zabezpieczenia plastikowe i foliowe. Dlatego nie sprawdziły się.
Nie tylko w Zwierzyńcu mają kłopot. Bobry są utrapieniem m.in. właścicieli zamojskich stawów hodowlanych. Wokół zbiorników wodnych barykady i skomplikowane zasieki: stawiają płoty, wbiją głęboko w ziemie rzędy pali i sadzą kolczaste krzewy.
Bobry pojawiają się też Zamościu. Na osiedlu "Zamczysko” powaliły kilka drzew. Żerowały także na rowach melioracyjnych w okolicach rzeki Łabuńki. Na jednym zatkały przepust i spiętrzyły wodę. Strażacy musieli go udrażniać, bo rozlewisko zalałaby kilka domów.
– Widzieliśmy bobra nawet na Łabuńce, na naszym osiedlu! – mówi mieszkanka bloku nr 25 na ul. Oboźnej w Zamościu. – Trzeba się z tego cieszyć! Dlaczego? To świadczy o tym, że mamy naprawdę czyste rzeki.