Sąd wypuścił na wolność 26-letniego Dariusza B. z Tomaszowa Lubelskiego, oskarżonego o usiłowanie zabójstwa. Jego rodzina wpłaciła 50 tys. zł poręczenia. Teraz ofiara nożownika obawia się o swoje życie.
O tym, że Dariusz B. jest na wolności, dowiedziała się od znajomych. - Nogi mi się ugięły. Syn boi się wyjść z domu.
Dlaczego oskarżony opuścił areszt? - Postępowanie dowodowe przeprowadzono praktycznie w całości - wyjaśnia Jerzy Rusin, rzecznik Sądu Okręgowego w Zamościu. - Sąd uznał, że do zabezpieczenia dalszego toku postępowania wystarczy wysokie poręczenie majątkowe.
Z taką argumentacją nie może pogodzić się rodzina pokrzywdzonego i śledczy, którzy złożyli zażalenie. - Oskarżonemu o popełnienie zbrodni grozi surowa kara, stąd nasz sprzeciw - informuje Jerzy Piechnik, szef Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie.
Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał jednak w mocy decyzję o wypuszczeniu nożownika. To znaczy, że Dariusz B. do wyroku będzie cieszyć się wolnością. Grozi mu od 8 lat więzienia do dożywocia.
Rok temu przy ul. Obrońców Westerplatte w Tomaszowie Dariusz B. zaatakował nożem wracającego z wesela 25-latka. - Mierzył w szyję, ale ostatecznie ostrze bagnetu wylądowało na plecach - opowiada matka pokrzywdzonego. - Gdyby nie szybka pomoc medyczna i operacja, syn wykrwawiłby się na śmierć.
Napastnik uciekł. Parę godzin później sam zgłosił się na policję. Miał w organizmie ok. 2 promili alkoholu. Zaatakował, bo był zazdrosny o dziewczynę, z którą był na tym samym weselu, co ofiara.
Na jego tymczasowe aresztowanie sąd zdecydował się dopiero w sierpniu. Wcześniej zastosował dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju oraz 18 tys. zł poręczenia. Po zażaleniu prokuratury sąd wyższej instancji wytknął tomaszowskim sędziom mało wnikliwą analizę materiału dowodowego (m.in. przeoczenie, że Dariusz B. był w przeszłości karany za spowodowanie śmiertelnego wypadku) i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Ale sąd po raz drugi nie uwzględnił wniosku. Dopiero za trzecim razem nożownik trafił za kratki.