Na weekend zapowiada się piękna pogoda. Do lasów już w piątek ruszą grzybiarze. Lepiej mieć się jednak na baczności. Zjedzenie nawet kawałka muchomora sromotnikowego możemy przypłacić życiem.
- Zabójcza dawka to 50 gramów - mówi Paulina Klarkowska ze Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy. - To w przybliżeniu pół muchomora. I nie jest prawdą, że grzyb po ugotowaniu jest mniej toksyczny, niż w stanie surowym. To jeden z przesądów, które krążą wśród grzybiarzy.
Takich "kuchennych”, fałszywych przeświadczeń jest więcej. Okazuje się, że większość domowych sposobów na to, jak odróżnić grzyba, który wzbogaci smak bigosu od tego zabójczego, po prostu zawodzi.
- Niektórzy są przekonani, że grzyby trujące rozpoznaje się po tym, jak ciemnieją po posoleniu - wyjaśnia Paulina Klarkowska. - To zwykła bujda. Jest wiele gatunków grzybów, które zmieniają barwę po ugotowaniu.
Grzybiarze próbują też rozpoznać trujące grzyby gotując je razem z cebulą. Warzywo ma podobno pociemnieć, gdy grzyb jest niejadalny. - To jest taki sam mit, jak słynna próba ze srebrną łyżeczką - zaznacza Klarkowska. - Zabieg polega na zanurzeniu w roztworze po ugotowaniu grzybów łyżeczki. Podobno miałaby pokryć się ciemnym nalotem, gdyby gotowane grzyby były toksyczne. Nie wierzmy w takie przesądy, bo możemy to przypłacić kalectwem, albo śmiercią.
Okazuje się też, że nie ma co próbować grzybów zaraz po wyjęciu ich ze ściółki. Takie praktyki nader często są zawodne.
- Kolejną bujdą jest przeświadczenie, że grzyb trujący ma gorzki, czy też ostry smak - wyklucza specjalistka z bydgoskiego sanepidu. - To sprawdza się w niewielu przypadkach. Gdy polizać, na przykład goryczaka żółciowego, potocznie zwanego szatanem, to rzeczywiście poczujemy cierpki, gorzki smak. Z kolei sok grzyba o nazwie mleczaj wełnianka jest ostry w smaku. Rzeczywiście, oba gatunki są toksyczne. Zjedzenie większej ich ilości może skończyć się śmiercią.
Jednak najbardziej śmiercionośny gatunek, muchomor sromotnikowy, to wyjątkowo podstępny zabójca. - Zawarte w grzybie fallotoksyna i amanitotoksyna, związki atakujące wątrobę i nerki, nie mają, ani gorzkiego, ani kwaśnego, ani też ostrego smaku - dodaje Klarkowska.
Jeśli nie jesteśmy pewni, czy zebrane przez nas grzyby nadają się do jedzenia, możemy zwrócić się o pomoc do fachowców. W takim celu należy zgłosić się do najbliższej stacji sanitarno-epidemiologicznej.- Badanie grzybów jest bezpłatne - zapewniają w bydgoskim sanepidzie. - Grzybiarzy przyjmujemy codziennie w godzinach od 7.30 do 15.
Od tygodnia do bydgoskiej stacji zgłasza się codziennie kilkanaście osób. - Niektórzy są bardzo przestraszeni niedawnymi przypadkami zatruć - mówi Paulina Klarkowska. - Osobom handlującym grzybami wystawiamy specjalny certyfikat, który jest ważny przez 48 godzin.
Pracownicy stacji sanitarnej szczególnie wspominają jedną taką wizytę: - Przyszła do nas przerażona kobieta. Miała ze sobą... garnek bigosu z grzybami zebranymi dzień wcześniej. Nie mogliśmy zagwarantować, że potrawa jest bezpieczna.
źródło: Każdy grzyb może być zabójczy - kapelusze zbierajmy z głową [Gazeta Pomorska]