Kilkudziesięciokilometrowa eskorta policyjnych radiowozów na sygnale i błyskawiczna pomoc na oddziale ratunkowym Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego ocaliła zdrowie chorej na serce 10-latki.
Przy patrolu drogówki, który pełnił w miniony wtorek po zmroku służbę przy drodze w Wólce Orłowskiej około godz. 18 zatrzymał się osobowy fiat. Z auta wyskoczyła kobieta i podbiegła do radiowozu. Ledwie mogła mówić z przerażenia. Prosiła o pomoc. Wiozła z mężem do szpitala w Lublinie 10-letnią córeczkę, chorą na serce. „Ona wymaga natychmiastowej pomocy lekarskiej. Jej życie jest zagrożone”, mówiła kobieta.
- Policjanci natychmiast rozpoczęli pilotaż fiata przy użyciu sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Ponad pięćdziesięciokilometrowa trasa do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie przebiegała jeszcze przez powiat świdnicki oraz lubelski, dlatego dalszą eskortę pojazdu przejmowali po kolei policjanci ze Świdnika i Lublina - mówi nadkomisarz Piotr Wasilewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Krasnymstawie.
Gdy chora 10-latka trafiła na Szpitalny Oddział Ratunkowy USD przy ul. Chodźki w Lublinie jej stan ciągle się pogarszał. Nie wiadomo było z jakiego powodu.
- Było realne zagrożenie. Lekarze z oddziału ratunkowego natychmiast podjęli diagnostykę małej pacjentki i wdrożyli odpowiednie leczenie. Na szczęście zły stan zdrowia dziewczynki nie był związany z jej chorobą serca, tylko wywołany innymi czynnikami. Stan zdrowia 10-latki znacznie się poprawił. Mała pacjentka już wróciła do domu. Rozmawiałam z mamą dziewczynki. Jest niezmiernie wdzięczna zarówno lekarzom jak i eskortującym policjantom - mówi Agnieszka Osińska, rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie.