Cięcie etatów, kontraktów i mniej ludzi na dyrektorskich pensjach. – O 64 mln zł zmniejszył się dług naszych szpitali – poinformował w poniedziałek Urząd Marszałkowski. Sytuacja placówki przy al. Kraśnickiej nadal jest jednak fatalna. Znowu trzeba pożyczać pieniądze na pensje dla pracowników.
Dług wszystkich szpitali marszałkowskich w listopadzie ubiegłego roku był już na poziomie 959 mln zł. W grudniu spadł do 895 mln zł. Największym spadkiem może pochwalić się COZL – o ok. 39 mln zł, szpital wojewódzki w Białej Podlaskiej – o ok. 14,5 mln zł oraz szpital przy Kraśnickiej – o 8,7 mln zł.
– Sytuacja nadal nie jest stabilna, ale wskazuje na pierwsze trendy w kierunku zatrzymania zadłużenia – podkreśla Piotr Matej, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie. I dodaje, że to efekt programów naprawczych.
Co konkretnie udało się zrobić?
– Na pewno zweryfikowano koszty pracy i usług zewnętrznych. Nieporozumieniem była np. sytuacja kiedy jakością czy kwestiami technicznymi zajmowały się aż cztery komórki organizacyjne, z czym wiązały się też dodatkowe umowy-zlecenia czy kontrakty – tłumaczy dyr. Matej – Tak było np. w szpitalu przy Kraśnickiej czy Jana Bożego. Z kolei w Radecznicy dyrektor miał aż czterech zastępców. Teraz w większych szpitalach dyrektor ma dwóch zastępców, a w mniejszych jednego.
Jak zauważa dyr. Matej, tylko w szpitalu przy Kraśnickiej od 2010 do 2018 roku liczba pracowników wzrosła z 1329 do 1680, co wielokrotnie zwiększyło koszty.
Kolejny krok ku oddłużeniu dotyczy zakupów leków.
– Trzeba było zrezygnować z tzw. zakupów pakietowych, które zamiast oszczędności oznaczały większe koszty – tłumaczy Matej. – Takie zakupy obsługuje tylko kilka firm, które mogą się umówić co do cen i je zawyżyć. Kiedy zwiększamy liczbę dostawców rezygnując z pakietów wykluczamy taką możliwość. Kolejnym działaniem są grupowe zakupy leków dla kilku szpitali, co także obniża cenę.
Najwięcej kontrowersji budzi realizacja programu naprawczego w szpitalu przy Kraśnickiej, m.in. ze względu na planowane cięcia etatów i przenoszenie oddziałów.
– Na pewno zostanie przeniesiony oddział onkologiczny z Kraśnickiej do COZL, a także oddział neurologiczny ze Szpitala Neuropsychiatrycznego na Kraśnicką oraz otolaryngologiczny ze szpitala Jana Bożego do COZL – wylicza Matej. I zapowiada, że dwa ostatnie oddziały zostaną przeniesione już w marcu. – Nikt nie zostanie bez pracy, w żadnej grupie zawodowej. Będzie mógł pracować na Kraśnickiej albo w szpitalu, który będzie przejmował oddział czyli np. w COZL – zapewnia.
Sporą oszczędność na Kraśnickiej przyniosłaby także konsolidacja zadłużenia dzięki kredytowi w Banku Gospodarstwa Krajowego. Koszty obsługi zadłużenia spadną wówczas z 18 mln zł do ok. 9 mln zł. Decyzja o przyznaniu kredytu jeszcze nie zapadła.