To bardzo ważne, gdyż matka wraz z pokarmem przekazuje mu substancje, które nigdzie w przyrodzie, w żadnym innym organizmie nie występują. To są np. czynniki powodujące rozwój czerwonych i białek ciałek krwi. Pokarm zawiera także immunoglobulinę - związek, który wprawdzie można wyprodukować sztucznie, ale który jest bardzo drogi i stosuje się w leczeniu bardzo chorych dzieci. Matczyne pożywienie chroni przed wrzodami żołądka, astmą, alergią, cukrzycą. Dzięki pewnej substancji, której działanie nie zostało jeszcze do końca zbadane, zapobiega nowotworom - blokuje gen sprzyjający niekontrolowanemu rozmnażaniu się komórek. Innymi słowy - naturalny pokarm to olbrzymi parasol ochronny. Bo kobieta nie karmi mlekiem! To, co mlekiem matki nazywamy, jest w istocie żywą tkanką, przetworzoną krwią.
Dlatego do 6. miesiąca życia dziecko powinno być wyłącznie na piersi. Nawet gdy matka jest chora, przyjmuje antybiotyki. Później stopniowo można wprowadzać inne pokarmy, nie rezygnując jednak z naturalnego karmienia. Tak powinno być do 2. roku życia. Karmienie piersią ma jeszcze dodatkową zaletę - pozwala na uniknięcie wad zgryzu. Z tego samego powodu i pediatrzy i stomatolodzy nie zalecają dziecku dawać dziecku smoczka do ssania podczas snu czy pomiędzy karmieniami.
(bas)