Na rachunek wyższy nawet o 200 zł muszą się przygotować pacjenci gabinetów stomatologicznych. W związku z epidemią niektóre z nich wprowadziły dodatkową opłatę. I nie zawsze o tym uprzedzają.
Poszłam wyleczyć zęba u dentystki, u której robię to od lat. Chodziło o wypełnienie szóstki. Różnica jest taka, że przed pandemią plomba nigdy nie kosztowała mnie więcej niż 200 zł. Teraz dostałam rachunek na 350 zł! – denerwuje się pani Anna. Jak dodaje, przed wizytą nikt o doliczeniu jakiejkolwiek dodatkowej opłaty jej nie uprzedził.
– Za usługę, za którą wcześniej płaciłam 150 zł, stomatolog zażyczył sobie 350 zł. A to nie był ubytek z próchnicą tylko drobna kosmetyka po złamaniu zęba. Na moje zdziwienie i zaskoczenie stomatolog odpowiedział, że cena wynika z kosztów dodatkowych czyli jednorazowych fartuchów, czepków i środków dezynfekcji – opowiada nam Bożena. W tym przypadku fartuch i czepek musiała nałożyć również pacjentka.
Zadzwoniliśmy do czterech prywatnych gabinetów stomatologicznych w Lublinie. Dwa z nich przyznały, że w związku z epidemią wprowadziły dodatkowe opłaty. Tłumaczą to wysokimi kosztami środków ochrony osobistej i dezynfekcyjnych.
W jednym to dodatkowe 50 zł, w drugim – 60 zł. W dwóch pozostałych zapewniono nas, że nie ma żadnej dodatkowej opłaty, a „ceny usług są jak przed epidemią”.
– Na własną rękę wyposażamy się w atestowane środki ochrony. Byliśmy zmuszeni do wprowadzenia dodatkowej opłaty, ale zostanie ona zniesiona jak wszystko wróci do normy – zapewnia właściciel jednego z lubelskich gabinetów. – To wszystko jest kosztowne, a zużywamy tego bardzo dużo. Lekarz i asystent ubrani w jednorazowe kombinezony ochronne, maseczki, rękawiczki. A po każdej wizycie gabinet jest dezynfekowany.
Jak dodaje, z trzech stanowisk obecnie działa tylko jedno, a po każdej wizycie gabinet jest dezynfekowany. Nasz rozmówca zapewnia też, że pacjenci są informowani o dodatkowej opłacie podczas rejestracji.
– Zdajemy sobie sprawę, że nie wszystkie gabinety podchodzą do tego uczciwie. U nas pacjent dostaje informację, że w związku z dodatkowymi kosztami do usługi jest doliczane dodatkowe 60 zł. Tłumaczymy też z czego to wynika – mówi właściciel gabinetu. – Jeśli ktoś jest w ciężkiej sytuacji finansowej, nie doliczamy tej opłaty – dodaje.
Czy gabinety, którzy nie informują wcześniej pacjentów o dodatkowych kosztach postępują uczciwie?
Leszek Buk, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej, problemu nie widzi. – Pacjent powinien zawsze pytać o cenę usługi, nawet jeśli chodzi do tego samego stomatologa od lat – komentuje.